„Moi rodzice zawsze byli bardzo zaangażowani w pomoc przy moich dzieciach. Mogłam na nich liczyć, kiedy dzieci chorowały. Moja mama zajmowała się nawet młodszą Kornelką, kiedy ja musiałam wrócić do pracy. Tak było do czasu, bo w końcu zdrowie zaczęło im szwankować. Mama ma kłopoty z kręgosłupem, a tata niedawno przeszedł operację serca. Mimo wszystko zupełnie nie rozumiem ich postępowania.

Reklama

Zbliżają się wakacje, rodzice mają piękną i dużą działkę za miastem. To właściwie wieś, niedaleko są rzeka i las. Wymarzone miejsce na wakacje dla dzieci! Moje córeczki są już w takim wieku, że bez problemu nocują poza domem, zwłaszcza z ukochanymi dziadkami. Myślałam, że rodzice mnie odciążą i wezmą dziewczynki do siebie na działkę, chociaż na dwa tygodnie, w końcu sami spędzają tam całe lato. Co im szkodzi?!

Ale nie, najpierw stanowczo odmówili, tłumacząc się swoim słabym zdrowiem, a potem mama powiedziała, że mogą wziąć tylko starszą Marysię, która ma 7 lat, bo ona już więcej rzeczy zrobi dookoła siebie. Kornelka ma 4 lata, więc jak stwierdziła mama, trzeba jej we wszystkim pomagać i bardziej pilnować, a ona nie ma na to siły.

Szczerze mówiąc, przeżyłam szok! Jak można było coś takiego wymyślić? Przecież mi to w niczym nie pomoże, i tak będę musiała zajmować się młodszą córką i w ogóle nie odpocznę. A naprawdę liczyłam na przynajmniej dwa tygodnie wolnego w wakacje.

Poza tym co mam powiedzieć Kornelce? Że babcia nie chce jej na działce i pojedzie tylko Marysia? A Marysia z kim niby ma się tam bawić i co ma robić sama? Rodzice postawili mnie i mojego męża w bardzo niezręcznej sytuacji, nie mówiąc już o dzieciach. Zawiodłam się. Od żadnej z koleżanek ani znajomych nie słyszałam, żeby dziadkowie w ten sposób stawiali sprawę wakacji z wnukami. Ale może się mylę?”.

Zobacz także

Ewelina

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama