Reklama

W sieci pełno jest hejterów – dzieli się ich na tych, którzy hejtują dla zasady i hejterów misyjnych (którym się wydaje, że robią to dla większej sprawy). Ich cechą wspólną jest to, że atakują niewspółmiernie do sytuacji. Efekt? Ich działania – nawet w słusznej sprawie – tracą na znaczeniu. Przykład?

Reklama

Jakie wydarzenie udało się przejąć hejterom?

Przyglądając się wydarzeniom na Facebooku jedno z nich szczególnie przykuło moją uwagę.
W opisie wydarzenia czytamy (pisownia oryginalna): Mama chłopca z Zespołem Downa chce Go zabrać na plac zabaw w Spotted: Focus Mall Piotrków Trybunalski. Niestety chłopcu zagradza drogę pracownica - mówiąc: "chore dzieci nie mogą tu wejść". W rozmowie z "Dziennikiem Łódzkim" właściciel placu zapewnił że "Nie sortujemy dzieci". Ale jeśli czyjąś niepełnosprawność widać, jakakolwiek by nie była, to obowiązuje zakaz wstępu, bo rzekomo bezpieczeństwo innych dzieci zagrożone (?!). Wstyd, zaściankowość, nietolerancja, uprzedzenia, niesprawiedliwość - tyle słów ciśnie się na język. (...)

Pod tym wydarzeniem, ku mojemu przerażeniu pojawiło się wiele agresywnych komentarzy. Na tym nie koniec. Kolejne wydarzenia zbierały osoby, które podszywały się pod stronę centrum handlowego, afirmowały agresywne komentarze, korzystały z wulgaryzmów w komunikacji. To nakręcająca się spirala nienawiści. Na tyle aktywna, że jej wyniki, w popularnej wyszukiwarce google, zajmują pierwsze pozycje. Co bardziej przerażające, na jednej ze stron znajduje się pouczenie prawne w kwestii pomawiania i poniżenia z zacytowanymi paragrafami! Piszą na niej, jak wynika z moich obserwacji, młodzi ludzie, aktywnie komentujący wygląd i zachowania innych osób w centrum handlowym, a to nie jedyna taka strona. Nie wszyscy od razu orientują się, że nie jest to prawdziwa strona centrum handlowego.

screen z Facebooka

screen z Facebooka

Wracając do tematu placu zabaw poprosiłam o komentarz Kobasa Laksę, ojca 3 letniego Jonatana ( znanego jako Kosmitek Jo) - Po trzech latach życia z dzieckiem z zespołem Downa i spotkaniu setek mu podobnych, stwierdzam krótko: tego typu zakazy to dyskryminacja poprzez wykluczenie. Związane są z małą świadomością szkodliwości takiego czynu i konsekwencji psychicznych. Nie tylko dla dziecka, które przecież słyszy i rozumie, ale też dla rodziców, którym do kompletu problemów, naprawdę nie potrzebne są tego typu zachowania. Rozwiazanie: przeprosić, poczytać o zespolakach w sieci (wystarczy 10 minut) i przyjmować z otwartymi ramionami, bo to równie cudowne istoty, jak wszystkie dzieciaki. Mój trzyletni „zespolak” ma w nosie opiekę - dodaje tata Jonatana - Chodzi gdzie chce, jak chce do pić to powie, jeśli chce skorzystać z toalety - również. Rożnica między przeciętnym dzieciakiem, a dzieckiem z zespołem Downa byłaby niewidoczna, gdyby nie charakterystyczne rysy twarzy. Dla niewtajemniczonych: odchodzi się od nazywania dzieci: upośledzonymi, przynajmniej na świecie, bo zgodnie z najnowszymi badaniami psychologów dzieciecych, inteligencje są wielorakie ( wg Howarda Gardnera). Oddając dziecko na plac zabaw bałbym sie raczej o niego, czy jakis dzieciak z mało tolerancyjnej rodziny nie zacznie okazywać swojej wobec niego niechęci. Póki co, nam sie nie zdarzylo. Dzieci są znacznie bardziej rozumne i współodczuwające niż dorośli, co oodkrywam z radością na ogólnodostępnych placach zabaw.

Nie umiemy rozmawiać

Należy zaznaczyć, że mama dziecka niewpuszczonego na plac zabaw została przeproszona. Sytuacja została jasno określona, jako niewłaściwa przez centrum handlowe.
Niezależnie od błędów popełnionych przez osobę, która nie pozwoliła dziecku skorzystać z placu zabaw, trzeba mieć w pamięci, że złością i agresją niewiele zdziałamy. Więcej pozytywnych zmian można uzyskać przez edukację. To na tym powinien skupić się problem. Może pracownikom potrzebne jest porządne szkolenie o dzieciach? Wiele reakcji z obszaru wykluczenia wiąze się ze strachem, z nieumiejętnością poradzenia sobie z sytuacją. Ale również ze stereotypowym myśleniem o dzieciach z zespołem Downa, co również podkreślał Kobas Laksa w rozmowie ze mną. W Polsce medialne tabu związane z tą chorobą złamał Maciek z serialu Klanu. Jak widać mamy jeszcze bardzo wiele mitów do odczarowania.

Kto jest winien?

Z pewnością fala hejtu skierowana na właściciela budynku jest złym pomysłem. Najemcy sami zatrudniają pracowników. Dużo ważniejsze od całego hejtu jest zadanie właściwego pytania, które tu ewidentnie umyka. Czy zachowania pracownika to decyzja odgórna, czy zwyczajna nieumiejętność i strach? Z całą mocą i świadomościa piszę “zwyczajna”, bo jest jej dużo.
Rozumiem brak wiedzy pani z placu zabaw. Może nie umiała zająć się takim dzieckiem, może nie miała nigdy kontaktu, może w końcu, jej wyobrażenia o „takich” dzieciach mocno odbiegały od rzeczywistości? Jeśli nie czuła się na siłach podjąć się opieki nad dzieckiem, ze względu na brak kompetencji, to ja ją rozumiem. Powinna powiedzieć to wprost i może mama dziecka ze spokojem wyjaśniłaby wszystko. To jednak wymaga otwartości i przyznania się do niewiedzy. To trudne, łatwiejszy jest strach i wykluczenie. Praca z dziećmi wymaga wielkiego wysiłku i niemałego przygotowania. I o tym zapomniał najmujący przestrzeń w centrum handlowym.
Polecamy też: Wypadki na placach zabaw

Oświadczenie centrum handlowego, które mimo wszystko postanowiło odpowiedzieć.

Szanowni Państwo, w związku z incydentem do jakiego doszło na Placu Zabaw w naszej galerii, publikujemy nasz komentarz.
Posted by Focus Mall Piotrków Trybunalski on 19 sierpnia 2015

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama