Reklama

Ratowniczka medyczna prowadząca profil Tiny Hearts Education na Instagramie przytoczyła mrożącą krew w żyłach historię. To, co przeżyła Polly Grenier, kiedy jej 5-miesięczna córka dławiła się bursztynem, trudno opisać słowami.

Reklama

Ratowniczka: uważajcie na dzieci!

Polly Grenier jechała samochodem ze swoją niespełna półroczną córką. Wcześniej sprawiła dziecku naszyjnik z bursztynowych koralików, ponieważ wiele słyszała o ich naturalnych, kojących ból właściwościach. W pewnym momencie – radosne gaworzenie dobiegające z fotelika dziecięcego zmieniło się w odgłosy krztuszenia się. Ten moment mama dziewczynki zapamięta do końca życia. Mogło dojść do tragedii, której nie wybaczyłaby sobie do końca życia.

Bursztyn (nie) dla niemowląt?

Okazało się, że bursztynowy naszyjnik pękł i dziecko połknęło jego 4-centymetrowy fragment. Na pewien czas utknął on w przełyku niemowlęcia, po czym prawdopodobnie przedostał się do przewodu pokarmowego. Matka dziewczynki twierdzi, że dziecko nie wypluło ani nie wydaliło połkniętych koralików. Brakujących ogniw naszyjnika nigdy nie udało się odnaleźć – ani w samochodzie, ani w pieluszce.

Producent zaproponował… nowy naszyjnik

Kiedy zbulwersowana matka wysłała zdjęcia pękniętego naszyjnika do producenta, otrzymała odpowiedź, że firma natychmiast może wysłać kolejny egzemplarz. „Zapytali, czy chcę nowy – wspomina i dosadnie pisze, co sądzi o tej propozycji: – Do diabła, nie!”. Ta historia ma przestrzec rodziców przed ryzykiem, które wiąże się z bursztynowymi naszyjnikami na ząbkowanie dla niemowląt.

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama