Chyba każdy, kto oglądał „Dzień Świstaka” z Billem Murrayem i Andie MacDowell, wie, że to wyjątkowe święto dla Amerykanów. Sprawdź, co słynny świstak może mieć wspólnego z europejskim jeżem lub borsukiem i... świętem Matki Boskiej Gromnicznej.

Reklama

Kiedy jest Dzień Świstaka?

Dzień Świstaka, to święto obchodzone przez Amerykanów i Kanadyjczyków od XIX wieku. Dokładnie od 2 lutego 1887 roku ludzie gromadzą się, by obserwować, czy wywabiony z norki świstak będzie rzucał cień.

Jeśli tak się stanie – ponieważ właśnie świeci słońce – należy spodziewać się szybkiego końca zimy. Jeśli nie – na wiosnę czekać trzeba będzie jeszcze 6 tygodni. Prognoza ta sprawdza się w 50 procentach – dlatego równie dobrze można się na niej opierać, jak i kompletnie jej nie wierzyć.

Co ciekawe, od 2 lutego 1887 roku, świstak-pogodynek zdecydowanie częściej ma okazję zobaczyć swój cień, niż go nie ujrzeć. Udało mu się to 114 razy (po raz ostatni w ubiegłym roku), a nie udało się – jedynie 20 razy (po raz ostatni w 2020 roku).

Jak ma na imię najsłynniejszy świstak?

Centralne obchody Dnia Świstaka mają miejsce w Punxsutawney (miasteczko w stanie Pensylwania). Ich bohaterem jest świstak – lub jak kto woli świszcz – o imieniu Phil.

Zobacz także

Nie przypadkiem takie samo imię nosi bohater „Dnia Świstaka”, filmu z 1994 roku, w którą to postać wcielił się Bill Murray. Grany przez niego Phil Connors jest prezenterem pogody, który przyjeżdża do Punxsutawney, celem zrelacjonowania dorocznego Dnia Świstaka. Kiedy dzień się kończy, Phil stwierdza, że był to najgorszy dzień w jego życiu. Po czym okazuje się, że musi przeżyć ów dzień kilka razy z rzędu. Aż do chwili, gdy nie naprawi popełnianych błędów.

Nawiasem mówiąc, w innych miejscowościach Ameryki i Kanady, imiona świstaków przepowiadających pogodę są bardzo różne, np. Woody, Chattanooga Chuck, Grady the Groundhog.

Dzień Świstaka – amerykański czy nie?

Choć Dzień Świstaka zwykło kojarzyć ze świętem na wskroś amerykańskim, znawcy tematu uważają, że do Ameryki Północnej przybyło ono prosto z... Europy. To w Europie bowiem, jeszcze w czasach pogańskich, wierzono w moc przepowiadania pogody przez zwierzęta, między innymi przez niedźwiedzie, które w okolicach 2 lutego zwykły opuszczać swe gawry i w zależności od pogody – wracały, by kontynuować zimowy sen lub pozostawały aktywne.

Towarzyszące obserwacjom niedźwiedzi obrzędy (pełne okrucieństwa i erotyzmu) nie podobały się duchownym, m.in. dlatego możni Kościoła ustanowili 2 lutego święto Matki Boski Gromnicznej. Choć europejscy chrześcijanie przestali obserwować niedźwiedzie, to zaczęli przyglądać się zachowaniu jeży lub borsuków.

Tak było nie tylko w Wielkiej Brytanii czy Niemczech, ale i w Polsce. Dowodem tego jest wzmianka w dawnym podręczniku do prognozowania pogody pt. „Zarys meteorologii praktycznej” autorstwa Rodryga Zakrzewskiego. Czytamy tam: „Gdy około Matki Boskiej Gromnicznej (2.II) borsuk jeszcze siedzi w norze, mrozy długo jeszcze trwać będą".

Bibliografia:
J. Derda, J. Halena, B. Woźniak: Dzień Świszcza po polsku, czyli Dzień Borsuka, "Weranda Country", 2013, nr 2
R. Zakrzewski: Zarys meteorologii praktycznej, Łódź 1928

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama