Aleksandra Janczarska, córka Ewy Błaszczyk, od lat przebywa w śpiączce. Jest to skutek nieszczęśliwego wypadku, do którego doszło, gdy Ola była jeszcze małym dzieckiem. Zakrztusiła się wtedy podczas popijania tabletki. Ewa Błaszczyk od dawna walczy o to, by jej córka wybudziła się ze śpiączki.

Reklama

Ewa Błaszczyk zaszczepiła córkę przeciw COVID-19

W związku z pandemią COVID-19, ale również dostępną w Polsce szczepionką na koronawirusa, aktorka podjęła decyzję o tym, by zaszczepić córkę. Ewa Błaszczyk swoją decyzję konsultowała wcześniej z wieloma specjalistami.

„Każdy dyrektor jakiegoś oddziału czy ordynator wprowadza pewne zasady. Niedawno rozmawiałam z profesorem, który się zajmuje szpiczakiem, to powiedział, że on zaszczepi siebie, swoją rodzinę i wszystkich swoich pacjentów” – powiedziała w rozmowie z Jastrząb Post.

Aktorka podkreśliła także, że decyzję o zaszczepieniu Oli lekarze konsultowali także między sobą. „Moja córka też jest zaszczepiona. Mimo że była bardzo duża burza mózgów wśród neurologów, bo to nie jest takie oczywiste. Ale te osoby są bezbronne. Przebywając w śpiączce, bardzo dużo się dzieje w organizmie, który leży, a jesteśmy stworzeni do pionu i do ruchu. Więc powstają różnego typu zaburzenia. Ale przede wszystkim odporność takiej osoby jest taka, jak przy HIV” – wytłumaczyła Ewa Błaszczyk.

Opowiedziała także o reżimie sanitarnym, jaki panuje podczas pandemii w klinice, w której przebywa jej córka: „To jest niebezpieczne. Nie możemy doprowadzać do sytuacji, która rodzi coś takiego, że to pójdzie dalej. Jak był lockdown, to w ogóle nie było odwiedzin. Przywoziło się jedzenie, robiło się dla nich zakupy. To by była tragedia, gdyby ten wirus dostał się do kliniki”.

Zobacz także

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama