Tak mi źle, tak mi źle, tak mi szaro
Jest ci źle, choć sama nie wiesz dlaczego? Wstajesz zmęczona, nic cię nie cieszy i masz wszystkiego dość? Sprawdź, czy to zwykły dołek czy może coś poważniejszego.
Słowem „depresja” szasta się dziś na prawo i lewo. „Przytyłam pięć kilo, chyba popadnę w depresję!”, „Nic mi się nie chce i jestem ciągle zmęczona. Czy to depresja?” – słychać naokoło.
Tymczasem depresja (także depresja poporodowa) to poważna choroba, wymagająca specjalistycznej pomocy, a zwykłe obniżenie nastroju, czyli po prostu dołek, to coś, co przydarza się każdemu.
– Mylenie tych dwóch pojęć jest szkodliwe, bo przez to obniżony nastrój, nawet uzasadniony sytuacją, zaczyna się traktować jak zaburzenie. Budzi lęk, nie akceptuje się go, za wszelką cenę próbuje się z nim coś zrobić. W efekcie człowiek czuje się jeszcze gorzej, bo walczy z czymś naturalnym. Do smutku dołącza frustracja, wynikająca z poczucia, że żyje się na pół gwizdka. A przecież nie da się przeżyć życia w nieustającym szczęściu, stale tryskając energią i humorem – tłumaczy dr Anna Braniecka, psycholog z Uniwersytetu SWPS.
Skąd się bierze smutek?
– Obniżony nastrój pojawia się przede wszystkim u osób, które doznały straty: zostały opuszczone, coś wywróciło ich życie do góry nogami. To normalne, że czują smutek i opadają z sił. Bardziej niepokojący byłby brak reakcji – mówi dr Braniecka.
Taki smutek łatwo wytłumaczyć i zrozumieć, jednak czasem dołki pojawiają się bez wyraźnego powodu. Niby wszystko jest w porządku, nic szczególnego się nie wydarzyło, a wszyscy wokół pytają: „Ale o co ci właściwie chodzi?”, a jednak jest nam źle. Dlaczego?
– Są ludzie, których samopoczucie zależy wyłącznie od tego, co się dzieje w ich życiu. Są i tacy, którzy reagują na to, co dla innych jest bez znaczenia, np. na brak światła słonecznego czy wyczerpanie – tłumaczy psycholożka.
U wielu kobiet nastrój wyraźnie zmienia się
- w ciągu cyklu menstruacyjnego
- podczas zażywania leków antykoncepcyjnych
- w czasie ciąży
- po porodzie (baby blues).
Na nastrój mogą wpływać także niektóre leki czy choroby (np. niedoczynność tarczycy).
Polecamy także: O tym trzeba mówić: gwiazdy o depresji poporodowej
Co możesz dla siebie zrobić?
Przede wszystkim pozwól sobie na smutek. – Dziś wymaga się od ludzi, by osiągali sukcesy, ciągle się rozwijali, byli towarzyscy, uśmiechnięci i pełni energii. Przecież tak nie da się funkcjonować cały czas! – mówi dr Anna Braniecka. – Każdy ma prawo czuć się czasem gorzej, nie mieć ochoty nikogo widzieć, zwątpić w swoje możliwości. Czasem trzeba po prostu zawinąć się w koc, i lepiej robić to ze świadomością, że to także jest czasem w życiu potrzebne.
Gdy smutek trwa za długo
W kokonie z koca nie da się jednak tkwić cały czas. Jeśli dołek trwa za długo, trzeba spróbować się z niego wydobyć. Co może pomóc?
- Skupienie się na czymś, co nie jest bardzo trudne, ale jednak angażuje. Człowiek w dołku ma skłonność do rozważań w rodzaju: „Moje życie jest beznadziejne” i tworzenia czarnych scenariuszy. Lepiej zająć myśli nauką słówek, krzyżówką etc. Ostatnio furorę robią odstresowujące kolorowanki dla dorosłych.
- Aktywność fizyczna. Pod wpływem ruchu wytwarzają się endorfiny, zwane hormonami szczęścia.
- Kontakt z ludźmi. Warto spotkać się z jedną, dwiema zaprzyjaźnionymi osobami, jednak przebywanie w tłumie to raczej nie najlepszy pomysł w takiej sytuacji.
– Przede wszystkim warto jednak zadać sobie pytanie: „Co sprawia, że czuję się źle?” i spróbować na to wpłynąć. Usilne skupianie się na poprawianiu sobie samopoczucia bez uwzględniania jego przyczyny nie przyniesie trwałych efektów – ostrzega dr Braniecka. I dodaje, że w wielu sytuacjach, by znaleźć dobre rozwiązanie, trzeba nabrać dystansu do własnego punktu widzenia. W tym celu warto wyobrazić sobie, że to, co jest naszym problemem, przydarzyło się jakiejś bliskiej osobie. Co mądrego byśmy jej wtedy powiedzieli?
Kiedy można podejrzewać depresję?
Jak odróżnić zwykły, niegroźny dołek od objawów depresji? Specjaliści mówią o 2 ważnych
kryteriach:
1. Intensywność złego nastroju. Problemy z samopoczuciem są bardzo nasilone, codzienne sprawy zaczynają przerastać, trudno pracować albo nawet wstać z łóżka. W takiej sytuacji potrzebna jest profesjonalna pomoc (psychologa lub psychiatry). Zwykłe „branie się w garść” nie pomoże.
2. Trwałość złego nastroju. Obniżony nastrój trwa od dłuższego czasu i jest źródłem wyraźnego cierpienia, nawet jeśli nie zaburza codziennego funkcjonowania. Ktoś, kto jest w takiej sytuacji także wymaga pomocy.
– Nie wszystkie osoby z depresją leżą całymi dniami w łóżku – mówi dr Anna Braniecka. – Niektóre chodzą do pracy, robią obiad etc., ale jednocześnie są przygnębione, wycofują się z tego, co dotąd sprawiało im przyjemność, przestaje je cokolwiek cieszyć. Często mówią, że np. muszą się do wszystkiego zmuszać albo że kawa, którą dotąd uwielbiali, straciła dla nich smak i aromat.
W praktyce odróżnienie zwykłego dołka od depresji nie jest proste, dlatego w razie wątpliwości lepiej iść do specjalisty, np. psychologa.
Zobacz także: Co robić, gdy dziecko cię złości