22 listopada około godz. 13 matka dziecka wezwała na pomoc służby ratunkowe. Zgłosiła, że jej dziecko przestało oddychać i wymaga pilnej pomocy medycznej. W pobliżu nie było jednak żadnej wolnej karetki. Były one zajęte przez innych pacjentów. Na miejsce zostali wysłani funkcjonariusze straży pożarnej. Gdy dotarli do dziecka – rozpoczęli resuscytację. Niedługo po tym przyjechała także karetka pogotowia ściągnięta do Głogowa z Polkowic oddalonych o około 20 km. Ratownikom jednak nie udało się pomóc maluszkowi. Dziecko zmarło.

Reklama

Na miejsce przyjechała także policja. Prokuratura zatrzymała w tej sprawie dwie osoby. Wstępnie prowadzone jest postępowanie pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci na skutek zaniedbania czynności opiekuńczych.

Brak wolnych karetek

Głogów boryka się z problemem dostępności karetek. Podczas 12-godzinnej zmiany całe miasto obsługują zaledwie trzy zespoły ratowników medycznych. W ostatnich miesiącach w związku z czwartą falą koronawirusa rośnie liczba wezwań. Niestety, jak pokazało ostatnie wydarzenie, nie do wszystkich udaje się dotrzeć na czas...

Źródło: glogow.naszemiasto.pl

Zobacz także:

Zobacz także
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama