Magdalena Stępień założyła internetową zbiórkę, by wyjechać z synem na leczenie za granicę. Niestety matka dziecka musi udowadniać, że jest wiarygodna zarówno przed ojcem dziecka, jak i internautami. Co w tym czasie robi ojciec chłopczyka? Czy rzeczywiście nie bierze udziału w finansowaniu leczenia Oliwiera, mimo że go na to stać? Jakub Rzeźniczak wreszcie skomentował całą sprawę.

Reklama

Jakub Rzeźniczak przerwał milczenie

Piłkarz odniósł się do afery ze zbiórką na leczenie syna: udzielił oficjalnego wywiadu, osobiście skomentował też kilka internetowych wpisów ludzi, którzy tak naprawdę nie mają pojęcia o sytuacji jego rodziny. Jakub Rzeźniczak wyznał, że leczenie jego synka przynosi efekty:

„Zareagował na pierwszą chemię, którą dostał. Przed meczem w Radomiu rozmawiałem z lekarzem. Guz się zmniejsza i rokowania są troszeczkę lepsze niż były na początku, więc jesteśmy dobrej myśli. Wolałbym w tej chwili skupić się na ratowaniu dziecka, a nie na kopaniu się z jakimiś ludźmi z internetu. Dlatego w tej chwili nie chcę niczego komentować. Może kiedyś jakoś zareaguję” – powiedział w rozmowie z portalem Interia.

Czy piłkarz rzeczywiście nie pomaga Magdzie Stępień w opłacaniu leczenia? W internecie zarzucano mu, że zarabia krocie, a tymczasem mamy Oliwiera nie stać na pokrycie kosztów wylotu do Izraela na badania. Przypomnijmy: Magdalena Stępień chciała zebrać 350 tys. zł na wyjazd z dzieckiem, zapewniała, że nie posiada takich pieniędzy. Jakub Rzeźniczak zaś ma zarabiać nawet 45 tys. zł miesięcznie.

„Naprawdę nie wiem i nie chcę sobie zaprzątać głowy bzdurami. Bo jak inaczej nazwać pokazywanie przez obcych mi ludzi jakichś tabelek, według których zarabiam 11 tys. tygodniowo, a nasz pomocnik Jorginho 1,5 mln za sezon? Żaden z nas nie ma takich pieniędzy. Teraz jednak najważniejszy jest Oliwier. Na szczęście w Centrum Zdrowia Dziecka jest pod bardzo dobrą opieką” – wyjaśnił.

Odnosząc się zaś do spekulacji, jakoby miał kupować drogie prezenty narzeczonej, napisał w jednym z komentarzy w sieci: „Kobieto wiesz, co to Instagram? Wiesz, co ja przeżywam? Mój syn umiera, a ja muszę się mierzyć z takimi debilami jak Ty! Skąd wiesz, ile kosztuje pierścionek! Bo ktoś tak napisał? Zastanów się, a potem odlajkuj nasze profile i pompuj się z tym panem, co zasłynął z obrażania wszystkich dookoła i powiększa swoją facjatę na swoich relacjach”.

Zobacz także

Jednocześnie Jakub Rzeźniczak przyznał, że nie popiera pomysłu leczenia syna za granicą. Jego zdaniem leczenie w Polsce wystarczy.

„Ja za wylotem nie jestem, [Oliwier] ma dobrą opiekę tutaj w Polsce i leczenie przynosi efekty” – powiedział w wywiadzie.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama