Jej metoda „antykoncepcji” podbija TikToka. Wierzyła, że nie zaszła w ciążę dzięki „chusteczkom antykoncepcyjnym”, które ukradła
Na temat antykoncepcji krąży wiele mitów i anegdot, ale historia, która ostatnio podbija TikToka, niestety jest prawdziwa. Opowiedziała ją pielęgniarka, która od lat pracuje w szpitalu. Choć w swojej karierze zawodowej widziała i słyszała naprawdę dużo, ostatnio rozmowa z pacjentką wprawiła ją w osłupienie...
Pielęgniarka miała akurat nocny dyżur, kiedy na izbę przyjęć zgłosiła się kobieta, która obawiała się, że zaraziła się chorobą przenoszoną drogą płciową. W tej sytuacji należało wykonać szereg badań, w tym test ciążowy. Na wieść o tym pacjentka stanowczo oznajmiła, że nie jest w ciąży. Na pytanie pielęgniarki: „Skąd ta pewność?”, odpowiedziała, że przed stosunkiem i po nim używa specjalnych chusteczek antykoncepcyjnych.
Chusteczki antykoncepcyjne, czyli co?
Zdumiona pielęgniarka postanowiła dowiedzieć się od pacjentki co to za chusteczki. Okazało się, że chodzi o chusteczki nasączane lizolem, używane w szpitalach do dezynfekcji powierzchni.
Pacjentka stosowała je od dwóch miesięcy. Wtedy bowiem, podczas pobytu na oddziale, pozwoliła sobie ukraść paczkę takich chusteczek…
Nie zrozumiała logo
Pielęgniarka, nie mogąc zrozumieć związku chusteczek z antykoncepcją, pytała dalej. Pacjentka wyjaśniła jej wreszcie, że na opakowaniu chusteczek jest przecież znaczek, który informuje o tym, że są one środkiem antykoncepcyjnym. Chodziło o logo z przekreślonym rysunkiem niemowlęcia (oznaczenie, które znajduje się na wszystkich produktach, które trzeba trzymać z dala od dzieci, „no children”).
Zdaniem pacjentki była to wyraźna informacja na temat przeznaczenia chusteczek jako środka antykoncepcyjnego.
Co prawda, nie była w ciąży, ale…
Pielęgniarka wyjaśniła kobiecie, że znaczek ten oznacza, że produkty nim oznaczone są nieodpowiednie dla dzieci i w żaden sposób nie zabezpieczają przed ciążą; że chusteczki są nasączone silnym detergentem i używa się ich do dezynfekcji powierzchni wyłącznie w rękawiczkach.
Ostatecznie okazało się, że pacjentka nie była w ciąży, jednak potwierdziły się jej przypuszczenia co do choroby przenoszonej drogą płciową. Dodatkowo podczas stosowania chusteczek „antykoncepcyjnych” doprowadziła do odparzeń w miejscach intymnych.
Internauci są w szoku
Komentarze do tej historii to cała gama reakcji internautów – począwszy od śmiechu, poprzez smutek aż po niedowierzanie, że w XXI wieku może dochodzić do takich sytuacji.
Osoby pracujące w szpitalach, które mają kontakt z chusteczkami, o których mowa, pisały o tym, jak bardzo niszczą one skórę dłoni, gdy zapomni się o rękawiczkach. I że za sprawą silnego stężenia substancji chemicznych często określa się je mianem „chusteczek rakotwórczych”.
Nie brakuje głosów o edukacji seksualnej, która współcześnie wciąż jest na niedostatecznym poziomie. A także przeciwników edukacji seksualnej, według których ta historia nie mogła się wydarzyć i została jedynie spreparowana po to, by zachęcać do „niepotrzebnej edukacji seksualnej”.
źródło: Tik Tok/traumarn67
Piszemy też o: