Reklama

Syn Joanny Racewicz stracił tatę, gdy miał zaledwie 2 latka. Mama jednak postarała się, by ojciec był żywą legendą: opowiadała o nim bajki na dobranoc i zapewniała, że chłopiec jest do niego bardzo podobny.

Reklama

Joanna Racewicz o samotnym macierzyństwie: „Opowiadam o tobie synowi”

Mąż dziennikarki zginął w katastrofie pod Smoleńskiem 11 lat temu. Tragedia odbiła się na zdrowiu psychicznym młodej mamy, która w jednej chwili została sama z dwuletnim dzieckiem. Joanna Racewicz przyznała, że zachorowała wtedy na depresję i leczyła się farmakologicznie. Kilka lat temu wspominała jedną z najtrudniejszych decyzji w życiu: musiała powiedzieć małemu synkowi o śmierci ojca. Nie posłuchała psychologów i zrobiła to po swojemu – powiedziała po prostu prawdę:

„Najpierw doradzono mi, żebym wymyśliła historię o jakimś dalekim, nagłym wyjeździe. Odpowiedziałam pani psycholog, że ten dwuletni chłopak jest bardzo inteligentny i na tatę będzie czekał, bo jak tata wyjeżdżał, to zawsze wracał. I że to zły pomysł. 'To może powie pani, że tata zasnął?'. Powiedziałam prawdę. To straszne uczucie. Trzeba przez zaciśnięte gardło wytłumaczyć dziecku, że tata poleciał samolotem, że zdarzył się wypadek i tata zginął” – opowiadała w wywiadzie dla Onetu.

Joanna Racewicz od lat pielęgnuje pamięć o zmarłym mężu. Stara się jednak nie obciążać syna swoim bólem i tęsknotą, ale budować w oczach dziecka pozytywny obraz taty.

„Myślę. Tęsknię. Opowiadam o Tobie naszemu Synowi. Jesteś legendą, opowieścią, bajką na dobranoc. Tęsknię. Ale już nie chcę płakać. Chcę dziękować, że byłeś. I że wciąż mogę patrzeć w Twoje oczy – patrząc w oczy Igora”.

Joannę Racewicz podziwiamy za siłę i wytrwałość. Jej wysiłki o to, by wychować mądrego, cudownego chłopca, z pewnością nie pójdą na marne.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama