Czy znajdzie się w końcu winny śmierci Julki?
Trudno uwierzyć, że ani ani nauczycielka, ani szkoła nie poczuwają się do winy, a mało precyzyjne przepisy im to ułatwiają!
Rodzice 11-letniej Julki nie mogą uwierzyć, że sprawa śmierci ich córeczki nie znalazła jeszcze finału. Wstępne decyzje sądu są według nich trudne do zrozumienia i zaakceptowania.
Lekcje angielskiego
Rodzice zapisali Julię na zajęcia z języka angielskiego w szkole językowej w Michałowicach. Zajęcia odbywać się miały na terenie szkoły w piątki między godz. 17-19.
W maju br. nauczycielka w trakcie zajęć zarządziła przerwę. Nie zwróciła uwagi na to, co dzieci będą w tym czasie robiły, pozostawiła je całkowicie bez opieki. Dzieci postanowiły skorzystać z chwili przerwy i poszły odo pobliskiego sklepu. By się do niego dostać trzeba było przejść przez ulicę. Niestety w drodze powrotnej jedno z dzieci- właśnie Julia, zostało potrącone przez samochód i w wyniku wypadku – zmarło.
Choć sprawa wydawała się od początku prosta, że winnymi zaistniałej sytuacji były zarówno brak nadzoru nauczycielki, oraz oczywiście nadmierna prędkość kierowcy, to jednak prokuratura widzi tę sprawę inaczej.
Kto ponosi odpowiedzialność za dziecko?
Rodzice - przeświadczeni, że oddając dziecko do szkoły językowej, oddają je pod opiekę osób w niej pracujących, zostali wyprowadzeni z błędu. Według prokuratury, szkoła nie ponosi odpowiedzialności za brak opieki, gdyż... nie posiadała ani statusu, ani regulaminu regulującego te kwestie.
Język angielski dla dzieci - oczekiwania rodziców, a rzeczywistość
Szkoła językowa nie jest w pełnym tego słowa znaczeniu szkołą, tylko prywatnym przedsiębiorstwem. Obowiązują tu zupełnie inne przepisy niż w placówkach oświatowych. Nie chronią one naszych dzieci lepiej, niż gdyby przebywały np. w składzie opału (jak zauważyła prokuratura). Dodatkowym problemem jest to, że rodzice dziewczynki zawarli umowę, w której nie było sprecyzowane, jaką odpowiedzialność za dziecko ponosi placówka.
Rodzice Julii będą dalej walczyć o wyjaśnienie sprawy, a my chcemy zwrócić uwagę na problem, który dotyczy wielu z nas. Większość rodziców wysyła swoje dzieci na zajęcia dodatkowe, gdzie są przeświadczeni, że dziecko ma w ten sposób zapewnioną w tym czasie opiekę zarówno w czasie trwania lekcji, jak i po jej zakończeniu, do czasu odbioru przez rodzica.
Szkoły jeżeli nie chcą ponosić odpowiedzialności za dziecko np. w czasie trwania przerwy, lub nie mają możliwości zaopiekowania się dzieckiem tuż po skończonych zajęciach, powinny poinformować o tym w czytelny sposób, w czasie podpisywania umowy z rodzicami.W innym przypadku mogą powstać niejasności, które kosztować będą nawet życie naszego dziecka.
Czy czytasz dokładnie umowy, gdy oddajesz dziecko na zajęcia dodatkowe? Jak tam jest rozwiązana kwestia odpowiedzialności za dziecko?
Znasz podobną historię? - napisz do nas
Dziecko na rowerze - kto ponosi odpowiedzialność za wypadek?
źródło: gazetakrakowska.pl