Jeżdżenie z dzieckiem w wózku komunikacją miejską nie należy do najłatwiejszych, a czasami i najprzyjemniejszych momentów dnia. Przekonała się o tym pewna mama w autobusie warszawskiej komunikacji.

Reklama

Matka z wózkiem czy rowerzysta?

Na nagraniu zarejestrowanym przez jednego z pasażerów widać, jak starszy mężczyzna stoi z rowerem w miejscu wydzielonym dla dziecięcych wózków i osób niepełnosprawnych. W pewnym momencie do autobusu chciała wejść kobieta z wózkiem. Niestety rowerzysta nie chciał ustąpić jej miejsca. W ten sposób uniemożliwiał kobiecie wejście z wózkiem do autobusu.

„Panie, wyjdź pan stąd”

Pasażerowie stanęli w obronie mamy z dzieckiem. Zareagował także kierowca pojazdu i zatrzymał autobus. Wywiązała się kłótnia. - Panie, wyjdź pan stąd, to jest kobieta z dzieckiem, ona ma pierwszeństwo – przekonywali pasażerowie. - Ja mam 90 lat - odpierał zarzuty starszy mężczyzna. - Tyle lat jeżdżę i nikt mi nigdy nie zwrócił uwagi. Wezwijcie policję - odgrażał się, nadal zajmując uprzywilejowane miejsce.

Kierowca zapowiedział, że nie pojedzie dalej, dopóki mężczyzna nie ustąpi miejsca kobiecie z wózkiem. Obie strony zaczęły się zachowywać agresywnie. Po kilkuminutowej kłótni starszy pan w końcu opuścił autobus, mama z dzieckiem mogła zająć przeznaczone dla niej miejsce i autobus ruszył w dalszą trasę.

Czy mama z dzieckiem jest uprzywilejowana?

Narzędzia dla rodziców mamotoja.pl

Kalendarz rozwoju niemowlaka Czytaj więcej

Tak, jest jedną z tych osób – obok poruszających się na wózkach inwalidzkich, kobiet w ciąży, które mają w komunikacji miejskiej wydzielone i odpowiednio oznaczone miejsca. Gdy miejsce uprzywilejowane zajmie pasażer z rowerem lub bagażem, musi je zwolnić na prośbę osób, którym przysługuje pierwszeństwo – powiedział Tomasz Kunert z biura prasowego Zarządu Transportu Miejskiego.

Zobacz także

A co jeśli ktoś nie chce ustąpić tego miejsca? Jeśli tego nie zrobi, kierowca, a także inne służby - pracownicy nadzoru ruchu, kontrolerzy biletów czy straż miejska - mają prawo zażądać opuszczenia pojazdu przez pasażera z przewożonym bagażem lub rowerem. Tak, jak stało się to w tym przypadku.

Przepisy to jedna rzecz, a druga to ich stosowanie. Na szczęście w tym przypadku mama z dzieckiem mogła także liczyć na wsparcie pasażerów, którzy murem stanęli za nią. A przecież nie zawsze tak jest, nieraz pisałyśmy w mamotoja.pl o sytuacjach w komunikacji miejskiej, kiedy nikt nie był chętny do ustąpienia miejsca kobiecie w ciąży, czy trzymającej dziecko na rękach. Tym bardziej się cieszymy, że tym razem było inaczej.

Napiszcie w komentarzach, czy jeżdżąc z dzieckiem autobusem, bez problemu korzystacie w miejsc siedzących?

Zapraszamy do naszej internetowej szkoły rodzenia:

Źródło: metrowarszawa.gazeta.pl

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama