Kobieta urodziła w łazience, bo... lekarze nie rozpoznali skurczów porodowych!
Ciężarna trafiła do szpitala w Wejherowie, bo zaczęła odczuwać ból i regularne skurcze. Odesłano ją jednak do domu. Kobieta urodziła dwie godziny później we własnym mieszkaniu. Musiała reanimować noworodka.
Mieszkanka Wejherowa zgłosiła się do szpitala ze skurczami porodowymi. Lekarze stwierdzili jednak, że poród jeszcze się nie zaczął! Kobieta musiała radzić sobie całkiem sama. Urodziła w domu, a dziecko nie oddychało.
Urodziła w domowej łazience, bo w szpitalu nie rozpoznano porodu
Nie dość, że kobieta w zaawansowanej ciąży odczuwała skurcze, to jeszcze w szpitalu odeszły jej wody. Personel Szpitala Specjalistycznego w Wejherowie uznał jednak, że akcja porodowa się nie zaczęła. Ciężarnej kazano wracać do domu – donosi polsatnews.pl.
Według relacji dziennikarzy kobieta wróciła do mieszkania i... urodziła we własnej łazience! Sytuacja była dramatyczna, bo dziewczynka po urodzeniu nie oddychała, była owinięta pępowiną. Mama musiała sama ratować dziecko, przytomnie usunęła więc pępowinę i masowała noworodka. Na szczęście oddech wrócił i córeczka dzielnej mamy po chwili zaczęła płakać.
Do szpitala w Wejherowie nie wpłynęła na razie żadna skarga. Nie wiadomo, czy odesłana do domu kobieta będzie chciała dochodzić sprawiedliwości.
Zobacz też: