Do zdarzenia doszło w brytyjskim Ashford niedaleko domu babci dziecka. To tam 18-miesięczny Theo nagle zniknął w otworze uszkodzonej studzienki. Matka przeżyła chwile grozy, bo w pierwszym momencie była niemal pewna, że dziecko nie żyje. Na szczęście szybko okazało się, że jest inaczej.

Reklama

Koszmar dziecka i matki

Matka szła z synkiem za rękę, gdy nagle chłopiec postanowił cofnąć się parę kroków. Podszedł do studzienki, stanął na jej klapie, a ta uchyliła się, co spowodowało, że Theo wpadł do środka. Klapa natychmiast się zamknęła. Matka chłopca zareagowała błyskawicznie. Otworzyła studzienkę i wskoczyła do niej na ratunek dziecku.

Udało jej się wydostać Theo. Chłopiec trafił do szpitala. Upadek z wysokości około 1,5-metra spowodował u niego „łagodny wstrząs”. Nie doszło do żadnych złamań ani poważniejszych urazów. Matka chłopca opowiadała, że dziecko zaraz po wypadku było w szoku – nawet nie płakało.

„Runął na samo dno”

„To mogło się skończyć o wiele gorzej. Nawet nie chcę myśleć, co by się stało, gdyby to głowa uderzyła o beton jako pierwsza. On runął dosłownie na samo dno. To było jak horror” – opowiadała matka dziecka.

Studzienka, do której wpadł Theo, znajduje się na publicznym chodniku. Matka Theo ma pretensje do firmy, która nim zarządza. „Gdyby Theo lub inne dziecko bawiło się tam samo, moglibyśmy go nie odnaleźć” – stwierdziła. Firma przeprosiła za zaistniałą sytuację i ustala, kto ponosi odpowiedzialność za uszkodzenie włazu do studzienki.

Zobacz także

Źródło: tvn24.pl

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama