Fotel z poduchą został wymyślony dla maluszków. Ma on zachęcać do leżenia na brzuszku, oraz pomagać dzieciom, które zmagają się z kolką. Tylko gdzie ciepło ciała mamy, gdzie odgłos bicia serduszka? Gdzie poczucie bliskości, które najbardziej uspokaja dzidziusia?

Reklama

Jest wielu zwolenników takiego rozwiązania, ale i sporo przeciwników. Osoby zachwycone takim pomysłem argumentują, że daje to im więcej wolnego czasu. Zamiast leżeć godzinami z dzieckiem trzymanym na klatce piersiowej, kładą dziecko na poduszce i włączają wibracje, które uspokajają maleństwo, jednocześnie masując brzuszek. Przeciwnicy uważają zaś, że to kontakt z ciepłem ciała mamy bądź taty, jest najlepszą radą na wszelkie problemy dziecka i taki fotel kradnie wspólnie spędzany czas.

Choć producenci leżaczka postarali się, by był on bezpieczny, innowacyjny i pomocny, mówi się, że to produkt dla "leniwych rodziców". Głównym zarzutem jest przede wszystkim brak poczucia bliskości oraz utrudnianie tworzenia silnych więzi z maluszkiem, zwłaszcza w chwilach złego samopoczucia.

Siedzisko wibruje, imituje bicie serca mamy, otula pasami, by dziecko nie spadło i jednocześnie... separuje dziecko od rodziców. Daleko mu do rodzicielstwa bliskości, gdyż dziecko chce przecież czuć nasz zapach, nasze ciepło i słyszeć nasz głos, a nie ten puszczony z automatu.

Nawet lekarze pozostają sceptyczni, uznając, że dzieci mogą leżeć zbyt długo w takiej pozycji, gdyż rodzice będą dla spokoju pozostawiać je w takiej pozycji dłużej, niż leżałyby u nich na brzuszku.

Zobacz także

A jak Wy uważacie? Kupiłybyście taki leżaczek dla swojego dziecka, czy wolicie jednak tradycyjne wspólne leżakowanie?

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama