Reklama

W tym roku wirus RSV przypuścił szturm wcześniej niż w poprzednich latach. Już w połowie września w szpitalach wylądowało znacznie więcej dzieci niż zwykle. Od tego czasu sytuacja stale się pogarsza. Do dużej liczby dzieci z RSV dochodzą te chore na COVID oraz z powikłaniami grypy. „Ich liczba będzie się zwiększać, a to może już doprowadzić do absolutnego dramatu” – powiedziała w rozmowie z dziennikarzem Interii dr Lidia Stopyra, Ordynator Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii w Szpitalu im. Żeromskiego w Krakowie.

Reklama

Szturm na szpitale

Podobnie jak w Małopolsce, jest i w lubuskim. Tygodniowo w regionie do szpitali trafia kilkadziesiąt małych pacjentów z RSV i dusznością. Największą liczbę ciężko chorych stanowią niemowlęta – wirus RSV jest najgroźniejszy dla dzieci do 6. miesiąca życia. Niestety lekarze zaczynają przyjmować do szpitali coraz więcej pacjentów starszych, kilkuletnich, nawet dziewięciolatków. U części z nich także doszło do duszności w przebiegu zakażeniem wirusem RSV, ale pozostali wymagają pomocy z powodu zakażenia innymi wirusami i bakteriami.

Błyskawiczny przebieg choroby

Zarówno w przypadku zakażenia wirusem RSV, jak i w innych przypadkach coraz częściej zdarza się bardzo szybki przebieg choroby. Tak było w przypadku pięcioletniej pacjentki dra Miłosza Przybyszowskiego z SOR w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie. Dziewczynka w nocy zaczęła pokasływać, a o godz. 18:00 z dużą dusznością trafiła do szpitala. W poprzednich latach takich przypadków było niewiele, teraz jest ich wyraźnie więcej. Lockdown osłabił odporność dzieci. W zeszłym roku było mniej zachorowań na RSV, więc teraz chorują niejako dwa roczniki.

Dzieci leżą w tłoku, bo z każdym dzieckiem na oddziale jest jeszcze rodzic, a zajęte są wszystkie łóżka, także te dostawione na korytarzach i w sąsiednich oddziałach. Jednak jak podkreśla dr Stopyra, szpitale nie mogą nie przyjąć dziecka z dusznością, które wymaga podawania tlenu, dlatego robią wszystko, aby pomieścić wszystkich małych pacjentów. I mówi wprost, że takie dziecko umrze, jeśli nie trafi na oddział. „Nie ma możliwości, żeby dziecka z wirusem RSV, które ma duszności, nie przyjąć do szpitala, bo ono umrze” – mówiła Interii ordynator Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii w Szpitalu im. Stefana Żeromskiego w Krakowie.

Na co więc zwracać uwagę, gdy dziecko ma infekcję? Do szpitala trzeba jechać, gdy dziecko szybko oddycha, jest osłabione, szybko się męczy, nie chce się bawić, a w przypadku niemowląt – gdy nie chce jeść.

Źródło: Interia

Przeczytaj też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama