Magda Stępień przeszła piekło. To przez wizytę Jakuba Rzeźniczaka?
Magdalena Stępień mierzy się z chorobą dziecka, brakiem pieniędzy na specjalistyczne leczenie oraz trudnymi relacjami z byłym partnerem. Okazuje się, że w ostatnim czasie modelka przeszła wyjątkowo ciężkie chwile. Nie otrzymała pomocy od Jakuba Rzeźniczaka?
Kolejne gwizdy dołączają do apelu o wpłacanie datków na zbiórkę Magdy Stępień. Pozostało tylko dni, by zebrać ogromną kwotę 600 tysięcy zł na leczenie synka modelki. Czy to oznacza, że kobieta nie otrzymała pomocy od byłego partnera i ojca Oliwiera? Na jaw wychodzą szczegóły wizyty Jakuba Rzeźniczaka w Izraelu.
Magdalena Stępień: „Przechodziłam przez piekło”
Magda Stępień założyła kolejną zbiórkę, gdy okazało się, że na leczenie jej synka potrzeba dużo więcej pieniędzy. Niestety, na razie udało się uzbierać niewiele ponad połowę niezbędnej sumy. Modelka przekazała w mediach społecznościowych, że pomimo wcześniejszych rozmów z Jakubem Rzeźniczakiem nie dostała od niego wsparcia. W tej sytuacji przyjaciele Magdaleny Stępień, wśród nich trener Qczaj, apelują o wpłacanie nawet najmniejszych datków dla Oliwiera.
Zupełnie jak gdyby Magda Stępień miała za mało problemów, nie układają się też jej relacje z ojcem chorego chłopca. Więcej światła na wizytę Jakuba Rzeźniczaka w Izraelu rzuciła przyjaciółka modelki i jednocześnie była partnerka innego piłkarza, Bartosza Kapustki. Klaudia Adamczyk napisała na Instagramie, że z trzech wolnych tygodni ojciec przeznaczył dla synka tylko dwa dni. W dodatku miał przychodzić do miejsca zamieszkania Magdy Stępień... z nową partnerką.
„Brawo Qczaj, bo jak inaczej nazwać człowieka, który odwiedza swoje dziecko średnio raz na dwa miesiące, a tam, gdzie mieszka Magda, przychodzi z dziewczyną, przez którą wypłakała morze łez? Trzy tygodnie wolnego i tylko dwa dni zaplanować dla syna...” – napisała Kaludia Adamczyk, odnosząc się do słów Qczaja, który publicznie nazwał Rzeźniczaka frajerem.
Swoją ciężką sytuację potwierdziła też sama Magda Stępień:
„W ostatnich dniach przechodziłam przez istne piekło, dlatego było nas tu mniej. Nie będę się zagłębiać w szczegóły, bo to nie ma sensu. Pomału dochodzę do siebie. Choć sił mi nadal brak. Bardzo was proszę o dalsze udostępnianie zbiórki oraz chociaż najmniejsze wsparcie.”
Piszemy też o: