Reklama

Maja Bohosiewicz w typowy dla siebie sposób − z humorem i przekorą − poleciła fankom poradnik dla rodziców, który ją samą zachwycił. Książka pomogła Mai poukładać sobie w głowie wiele spraw związanych z macierzyństwem. Przy okazji Bohosiewicz poprosiła internautki, by podzieliły się własnymi, macierzyńskimi doświadczeniami: tymi najbardziej ekstremalnymi i wstydliwymi. Mamy nie zawiodły!

Reklama

Maja Bohosiewicz pyta o hardkorowe momenty macierzyństwa: lawina komentarzy

„Po raz pierwszy ktoś w naukowy sposób wytłumaczył mi, że nie jestem chorą psycholką, która wydziera się na dzieci”- napisała Maja, zachwalając książkę, którą z całego serca poleca każdej mamie. Bohosiewicz przyznała, że długo czuła presję i miała wrażenie, że jako mama „daje ciała”. To uczucie doskonale zna chyba każda mama, prawda? Nic dziwnego, że w odpowiedzi na pytanie aktorki o najbardziej „hardkorowe” momenty macierzyństwa pojawiło się mnóstwo szczerych odpowiedzi. Czasem zabawnych, a czasem smutnych, bo przywołujących wspomnienia o poczuciu winy i skrajnym zmęczeniu.

Były więc historie o zapominaniu o drugim dziecku, rozpaczliwym szukaniu niemowlaka (który był w ramionach szukającej mamy!), pomyłce lekarza, który zbadał dwukrotnie jedno z trojaczków, a jednego wcale... i wiele, wiele innych słodko-gorzkich opowieści.

Z wielu tych historii można się śmiać, ale wiadomo, że wyrzuty sumienia potrafią przytłoczyć i odebrać radość, zwłaszcza zmęczonej mamie. Jak Bohosiewicz poradziła sobie z presją bycia idealną? To długa i ciężka praca, ale najważniejsze to... odpuścić. „Jestem świetną mamą, której najważniejsze zadanie to dać dzieciom dobra przestrzeń do zabawy i poznania świata. Od dzisiaj mniej spinania pośladów macierzyńskich. A więcej wolnej nieskrępowanej zabawy” − podsumowała Maja.

Maja zainspirowała się książką „Jak nie ranić własnego dziecka” autorstwa Nicoli Schmidt. Możesz ją zamówić przez internet, naprawdę warto!

książka Jak nie ranić własnego dziecka
mat. prasowe

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama