Reklama

Dzieci mają różne pomysły i marzenia. Czasem zwyczajne, które mogą spełnić ich bliscy, a czasem nieprawdopodobne, trudne do zrealizowania.

Reklama

Niespotykane marzenie

Kiedy 8-letnia Mari powiedziała mamie, że chciałaby spotkać prezydenta i jego żonę, ta nie wiedziała jak zareagować. Trudno wytłumaczyć dziecku, że pewne marzenia mogą po prostu się nie ziścić. Dziewczynka postanowiła jednak napisać list, a mama pomogła jej go wysłać.

Mari poprosiła o spotkanie, gdy będzie z wizytą w Waszyngtonie. Wraz z rodzicami chciała przyjechać do stolicy, by wysłuchać wystąpienia gubernatora Ricka Snydera, który reprezentować miał w Capitolu interesy jej miasteczka. Flint bowiem przechodzi kryzys z wodą, który to temat jest bardzo istotny dla mieszkańców.

"Lubię Cię. Użyję swojego głosu, by pomóc twojej społeczności w korzystnych zmianach"

Pewnego dnia gdy Mari była w szkole, jej mama pojawiła się z niezwykłą nowiną! Prezydent Obama, postanowił odwiedzić Flint, miasteczko w którym mieszka dziewczynka. Okazało się, że marzenia, nawet te niezwykłe, mogą się spełnić. Wystarczy chcieć, a przede wszystkim próbować i nie poddawać się.

"Dziękuję, że napisałaś do mnie. Masz rację, że prezydent jest bardzo zajęty, ale w Ameryce nie ma nic ważniejszego, niż mieszkańcy. Dziękuję, że zabrałaś głos w imieniu wszystkich dzieci w Flint. Dlatego chcę, byś była pierwszą osobą, jaką zobaczę po przyjechaniu do Michigan. [...] Listy od dzieci, dają mi dużą nadzieję na przyszłość."- napisał w liście do Miri, Barack Obama.

Dużą rolę odegrała w tej sprawie sekretarka prezydenta, która co jakiś czas przemyca takie właśnie listy od dzieci swojemu pracodawcy. Każda taka spontaniczna akcja, jest bardzo ciepło przyjmowana przez społeczeństwo. Daje też dzieciom wyraźny sygnał –próbujcie, bo nawet nie wiecie, kiedy Wasze marzenia mogą się spełnić.

Czy znacie podobną historię w udziałem polskiego prezydenta? Jeżeli tak, dajcie znać :-)

Reklama

Zobacz także: Ojciec spełnia marzenie swojego autystycznego syna!

Reklama
Reklama
Reklama