22 kwietnia odbył się pogrzeb Edyty i jej synka Franusia. Czy gdyby zdesperowana matka otrzymała pomoc – ten dramat nigdy by się nie wydarzył?

Reklama

To były najtrudniejsze święta w jej życiu?

To stało się tuż po Wielkanocy. To musiały być dla niej okrutne święta… 19 kwietnia 37-letnia Edyta wraz z ukochanym synkiem rzuciła się do studni. Do końca byli razem – mama umieściła dziecko w nosidełku. Czy dlatego, by siła uderzenia nie rozdzieliła ich w chwili śmierci?

Wcześniej napisała też list. Wyjaśnia w nim, dlaczego postanowiła, że ani ona, ani Franuś nie mogą dłużej żyć.

Nie chciała, by Franuś cierpiał

Okazało się, że niedawno dowiedziała się o chorobie synka. Nie chciała i nie mogła pogodzić się z tym, że choroba ta być może doprowadzi jej dziecko do życia z niepełnosprawnością.

Wiadomość ta zmieniła życie pogodnej, pełnej energii kobiety w koszmar, który postanowiła przerwać.

Zobacz także

Prośmy o pomoc

Mamo, pamiętaj, że w każdej sytuacji masz prawo do pomocy. Potrzeba wsparcia nie jest powodem do wstydu ani oznaką słabości. Wręcz przeciwnie – szukanie pomocy w wyjątkowo trudnej sytuacji może być najwyższym aktem odwagi i siły. Dziel się swym bólem z najbliższymi, nie wahaj się też szukać wsparcia u specjalistów, którzy są po to, by ci pomóc.

Kiedy widzisz, że bliska ci osoba cierpi – nie czekaj, aż napisze ostatni list. Nie pozwól, by sama szukała rozwiązań swych problemów. Zwracajmy uwagę na zmiany zachowania. Nie obrażajmy się, że nasza obecność i bliskość to za mało – są sytuacje, kiedy pomóc może jedynie dobry psycholog, terapeuta lub psychiatra.

źródło: PSP Brzesko, Glos24

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama