Archie, którego nieprzytomnego znalazła w domu mama, doznał udaru mózgu. Prawdopodobnie brał udział w wyzwaniu internetowym, które miało polegać na jak najdłuższym odcięciu dopływu krwi do mózgu. Dwunastolatek od 7 kwietnia przebywa w szpitalu, a aparatura podtrzymuje jego funkcje życiowe, a on sam nie wykazuje oznak życia. Matka walczy o życie syna.

Reklama

Zły stan Archiego

Lekarze u Archiego stwierdzili śmierć pnia mózgu, który odpowiada za utrzymanie najbardziej podstawowych funkcji organizmu. W nim znajdują się:

  • ośrodek kontrolujący oddychanie,
  • kontrolujący czynność serca i ciśnienie krwi,
  • ośrodek termoregulacji,
  • ośrodek kontrolujący przebieg procesów metabolicznych,
  • ośrodek odpowiedzialny za integrowanie bodźców czuciowych i ruchowych,
  • ośrodki zawiadujące odruchami (kaszlu, kichania, pocenia się, połykania).

Śmierć pnia mózgu oznacza, że one nie działają, a więc w opinii lekarzy organizm Archiego funkcjonuje wyłącznie dzięki aparaturze i jego stan nie ulegnie już poprawie.

Na tej podstawie sąd wydał decyzję o odłączeniu chłopca od aparatury, co automatycznie zatrzymałoby jego funkcje życiowe. Na to nie chce zgodzić się rodzina chłopca.

Zdążyła w ostatniej chwili

Już wcześniej lekarze chcieli odłączyć chłopca od aparatury, ale matka spowodowała, że ONZ wystąpiło z wnioskiem o odroczenie tego kroku. Jednak w poniedziałek 1 sierpnia Sąd w Wielkiej Brytanii odrzucił ten wniosek. Archiego miano odłączyć dzień później o godzinie 11:00. Rodzina chłopca jeszcze w poniedziałek zapowiedziała złożenie wniosku do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu o odroczenie przerwania leczenia podtrzymującego życie chłopca. Termin na złożenie wniosku wyznaczono na wtorek, 2 sierpnia do godziny 9:00, co matka chłopca uznała za „okrutne”. Wniosek został złożony w terminie, w związku z tym Archiego nie odłączono od aparatury.

Zobacz także

Co dalej będzie z Archiem?

Matka Archiego twierdzi, że skontaktowali się z nią lekarze z Japonii i Turcji, którzy podejmują się leczenia jej syna. Kobieta nie może zrozumieć, dlaczego szpital w Wielkiej Brytanii naciska na odłączenie jej dziecka. „To haniebne, to absolutnie haniebne. Czy to jest droga tego kraju, że wolno nam wykonywać egzekucje dzieci? Ponieważ są one niepełnosprawne?”.

Szpital zapowiedział, że będzie podtrzymywał życie Archiego tak długo, aż kwestie prawne nie zostaną ostatecznie rozstrzygnięte.

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama