Matki szeptały o edukacji zdrowotnej. Gdy usłyszałam słowo na „h”, zrozumiałam: hodujemy pokolenie nieuków
Od września do szkół wchodzi edukacja zdrowotna, jednak nie wszyscy rodzice patrzą na te zajęcia z entuzjazmem. List, który dotarł do naszej redakcji, pokazuje, jak wiele jeszcze przed nami – i jak bardzo potrzebujemy rozmowy o świadomości i otwartości.

„Nie chcę, żeby moja córka o tym słyszała”
Autorka listu opisała sytuację, której była świadkiem w osiedlowym sklepie. Dwie matki wymieniały się opiniami na temat nowych lekcji edukacji zdrowotnej.
„Jedna z nich stwierdziła, że absolutnie nie zapisze swojej córki na te zajęcia. Powtarzała, że to deprawacja, że będą dzieci uczyć o homoseksualistach. Zrozumiałam, że w jej oczach to coś złego, coś, przed czym trzeba chronić dziecko” – relacjonuje nasza czytelniczka.
Jak przyznaje, najbardziej uderzyło ją jedno zdanie: że dziewczynka nie powinna w ogóle słyszeć o takich tematach, a jeśli już, to dopiero w dorosłości.
„To przerażające, że rodzice myślą w ten sposób”
Druga kobieta w rozmowie odważyła się zadać pytanie: „To kiedy w takim razie z nią porozmawiasz?”. Na co usłyszała odpowiedź: „Może jak będzie dorosła”.
Autorka listu nie kryje zażenowania.
„Byłam wstrząśnięta. Jak można odsuwać podstawowe rozmowy o zdrowiu, dojrzewaniu, orientacji czy relacjach aż do momentu, gdy dziecko wejdzie w dorosłość? Przecież wtedy na naukę będzie za późno” – pisze.
Jej zdaniem, brak rzetelnej edukacji nie sprawi, że temat przestanie istnieć. Wręcz przeciwnie – dzieci będą czerpały informacje z internetu, rówieśniczych plotek czy mediów społecznościowych. A to prosta droga do stereotypów, uprzedzeń i lęku przed innością.
„Hodujemy pokolenie nieuków”
Autorka listu podsumowała swoje emocje w mocnych słowach:
„Kiedy usłyszałam słowo na h, wypowiedziane z takim przekąsem, dotarło do mnie, że naprawdę hodujemy pokolenie nieuków. Jeśli rodzice sami są pełni niewiedzy i uprzedzeń, to jak mają przygotować swoje dzieci do życia we współczesnym świecie?”.
Kobieta apeluje do innych matek i ojców: zamiast zabraniać, warto włączyć się w edukację. Zainteresować się programem zajęć, porozmawiać z nauczycielami, a przede wszystkim – rozmawiać z własnymi dziećmi.
Bo jak pisze:
„Nie chodzi o to, żeby komuś coś narzucać. Chodzi o to, żeby młodzi ludzie wiedzieli, jak dbać o siebie i jak szanować innych. To minimum, które powinniśmy im dać”.
Edukacja zdrowotna od września będzie obecna w szkołach w całej Polsce. Od reakcji rodziców zależy, czy będzie ona szansą na mądrzejsze i bezpieczniejsze pokolenie, czy pozostanie niewykorzystaną okazją, zagłuszoną przez szeptane stereotypy.
Zobacz też: Słowa matki nad morzem to smutna rzeczywistość. To plaga wśród rodziców