Reklama

Laura Grace Weldon jest mamą, która udowodniła, że za wszelką cenę będzie walczyć o swoje dzieci. Tak było w tym przypadku. Po porodzie była wykończona i obolała, potrzebowała czasu dla siebie i swojej rodziny. Co się stało, gdy ktoś naruszył je prywatność? Przeczytajcie je historię.

Reklama

Co się stanie, jeśli odwiedzisz noworodka bez zgody jego mamy?

"Jestem oddana mojej wielopokoleniowej rodzinie. Moja teściowa i mój szwagier mieszkali z nami przez 10 lat, moje dzieci same robią prezenty dla bliskich, a ja organizuję większość świąt. Ale nauczyłam się ostrzegać innych, żeby chociaż przez pierwszy tydzień po narodzinach dziecka dali nam spokój. Stałam się jeszcze bardziej waleczna, kiedy babcia mojego męża zignorowała moją prośbę o zostawienie nas samych. [...]

Kiedy przyjechała babcia mojego męża, moje postanowienie nieco przygasło. Kiedy pochyliła się, żeby pocałować policzek naszego maleństwa, jej delikatne zmarszczki poruszyły coś we mnie, w moim sercu... Patrzyła na swojego potomka, chłopca, który dorośnie w świecie poza jej czasem. Moja delikatność odeszła, kiedy ona nagle wzięła go z moich ramion, jak złodziejka. Jej wyperfumowane nadgarstki zaczęły go kołysać. Od razu zaczął płakać, ale ona nie chciała mi go oddać. Powiedziała, że zna się na dzieciach. Nie byłam tego taka pewna.

Natychmiast zmrużył oczka. Wciskała go w swoje ramię, jego drogocenną buzię w jej sweter, który, nie żartuję, wyszywany był jakimiś świecidełkami, wbijającymi się w skórę mojego maluszka. Podbiegłam, żeby go złapać, ale zanim zdążyłam, ona odwróciła się i zaczęła go podrzucać do góry i na dół, spacerując z nim po pokoju. Dopiero teraz zaczął płakać tak naprawdę. Darł się. Ten płacz poruszył każdą cząstkę mojego matczynego ciała.

Zobacz także: 18 sposobów, by niemowlę przestało płakać

Włosy stanęły mi dęba. Otwarłam usta, ryk ugrzązł mi w gardle. Nigdy nie przeżyłam tak pierwotnego doświadczenia wywołanego przez emocje. Podskoczyłam do niej z siłą niedźwiedzicy i wydusiłam kilka słów, zamiast rzeczywiście zacząć ryczeć.

Powiedziałam, żeby natychmiast oddała mi dziecko. Albo nie będę się powstrzymywać i powiem to, co myślę. Ona, ta, która nazywała mnie kiedyś słodką dziewczynką, kiedy mnie poznała, patrzyła na mnie zszokowana. Nie wiedziała, że w tym momencie, w przypływie poporodowej wściekłości, mogę wbić zęby w jej ramię.

Chwyciłam mojego płaczącego synka i zaniosłam go do sypialni, zamykając za sobą drzwi. Emocje wciąż nie opadały. Karmienie go piersią przyniosło ulgę nam obojgu, ale nie do końca. Zostałam tam, dopóki ona nie poszła. Kiedy mój mąż uchylił drzwi, zrozumiałam, że nawet on był trochę przestraszony.

Wiem, że mogłam inaczej rozwiązać tę sytuację. Szczerze mówiąc, ona też mogła. Wiem, że ten incydent nauczył mojego męża, że w pierwszych tygodniach życia dziecka musi za wszelką cenę bronić granic naszej prywatności. Mnie nauczył, że nie ma nic silniejszego, niż matka, która walczy o swoje dziecko. Myślę, że jest jakiś morał w mojej historii. Nie odwiedzaj noworodka, jeśli jego mama mówi ci, nawet grzecznie, żebyś trzymał się z daleka".

Co myślicie o takiej reakcji? Czy mama ma prawo do takiego zachowania, czy jednak powinna uwzględnić uczucia babci męża? Może byłyście w podobnej sytuacji? Piszcie w komentarzach!

Czytaj także: Tak wygląda macierzyństwo! Zobacz te przezabawne rysunki

Reklama

źródło: Popsugar

Reklama
Reklama
Reklama