Reklama

Miliony ludzi na całym świecie codziennie wstawiają na portale społecznościowe swoje fotografie. Wierzą, że zdjęcia dedykowane dla ich znajomych, nie wyjdą poza ten krąg. Zwłaszcza zdjęcia dzieci, czy ich samych w intymnych momentach. Oczywiście można powiedzieć, że robią to na własne ryzyko i kiedy zdjęcia pojawią się w niewłaściwych miejscach, będzie to ewidentnie ich wina. Czy strach powinien nas blokować przed otwartością?

Reklama

Kto kradnie zdjęcia?

Meg Ireland będąc w zaawansowanej ciąży postanowiła podzielić się wspaniałą nowiną ze znajomymi. Wstawiła swoje zdjęcie na prywatnym profilu w mediach społecznościowych. Po pewnym czasie dotarła do niej informacja, że jej fotografia "wylądowała" na stronie Preggophilia, skierowanej do mężczyzn wielbiących widok ciężarnych kobiet. Była tym zaskoczona i przerażona. Myśl, że jacyś obcy mężczyźni mogą robić nieprzyzwoite rzeczy związane z jej wizerunkiem, była ogromnie trudna.

Zdjęcia wrzucane na tę pornograficzną stronę, niestety często nie są wykonywane w czasie profesjonalnych sesji, za zgodą ciężarnej. Najczęściej są to prywatne fotografie, które wyszukiwane są w sieci i bez zgody autora wykorzystywane w obrzydliwym celu. Jak się okazuje, często to rodzina i znajomi podsyłają takie zdjęcia, za drobną opłatą.

Kogo można za to winić?

Meg żali się, że nie ma winnego. – Ludzie piszą, że to moja wina, bo zamieściłam takie zdjęcia w internecie. Ale ja miałam prywatny profil, a nie publiczny. Ja widzę różnicę. Teraz już wiem jednak, że muszę baczniej obserwować, kto podgląda mój profil i jeżeli nie znam tej osoby, blokować ją. Potem może się niestety okazać, że to ktoś z bliskich osób, znajomych może zrobić takie świństwo.- dodaje.

Czy Wy dzielicie się swoimi fotografiami w internecie? Czy spotkała Was kiedyś jakaś niemiła sytuacja z tym związana? Piszcie w komentarzach.

Reklama

Zobacz także: Jak rośnie brzuch w ciąży? - brzuszki miesiąc po miesiącu.

Reklama
Reklama
Reklama