Jak podaje "Rzeczpospolita", Prawo i Sprawiedliwość chce ustanowić nowe święto – Dzień Praw Rodziny. Święto miałoby być obchodzone 22 października, w rocznicę ogłoszenia przez Stolicę Apostolską Karty Praw Rodziny.

Reklama

Pomysł ustanowienia Dnia Praw Rodziny nie jest nowy. Pierwszy projekt powstał już w 2004 roku, jego inicjatorami byli konserwatywni prezydenci kilku miast. Następnie inicjatywę przejął poseł PiS Tadeusz Woźniak. Mimo kilku prób nie udało mu się przekonać do projektu ówczesnej władzy. Woźniak liczy, że tym razem uda mu się przekonać rząd i pierwsze święto będzie obchodzone jeszcze w tym roku.

Projekt nowego święta wzbudza kontrowersje głównie w społecznościach LGBT i wśród lewicowych polityków. Wszystko przez zapis o rozumieniu rodziny wyłącznie jako związku kobiety i mężczyzny gotowych na prokreację. Tym samym dokument wyklucza pary jednopłciowe wychowujące dzieci.

Projekt uchwały nie jest elementem walki z czymkolwiek ani kimkolwiek. Jest wyłącznie "za". Nie możemy ulec środowiskom lewicowym, które twierdzą, że dwóch panów albo dwie panie z adoptowanymi dziećmi to rodzina. Abstrahując od katolickiej nauki społecznej, chcemy wspierać rodzinę najbardziej korzystną dla państwa. Związek osób tej samej płci nie przynosi państwu w zasadzie żadnych korzyści – mówi poseł Tadeusz Woźniak, autor projektu.

My zastanawiamy się nie nad kontrowersjami wokół projektu, ale nad tym, czy takie święto jest w ogóle potrzebne? Dla każdej rodziny najważniejsze są 3 święta: Dzień Dziecka, Dzień Matki i Dzień Ojca. Nie wiadomo, jak miałyby wyglądać obchody Dnia Praw Rodziny i czy nowe święto w jakikolwiek sposób realnie wpłynęłoby na polskie rodziny. Czy ten pomysł nie jest kolejną zagrywką polityczną, która niewiele wnosi do życia polskich rodziców? Wydaje nam się, że są o wiele ważniejsze kwestie wymagające pracy rządu. Co o tym myślicie? Piszcie w komentarzach!

Zobacz także

Czytaj także:

Reklama

źródło: rp.pl

Reklama
Reklama
Reklama