Jeśli myślisz o przewożeniu dziecka w samochodzie na podkładce, zastanów się dwa razy. Albo i dziesięć. Podstawka do samochodu zamiast fotelika to bardzo zły pomysł – i łatwo to uzasadnić. Przewaga fotelika samochodowego nad podkładką jest przeogromna i może zdecydować o życiu dziecka.

Reklama

Od kiedy dziecko może jeździć na podstawce?

Zgodnie z przepisami zawartymi w art. 39, pkt. 3 Ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym (j.t. Dz.U. z 2017 r. poz. 1260) dziecko musi jeździć w foteliku lub innym urządzeniu podtrzymującym. Nie określono typu fotelika, więc teoretycznie przewożenie dziecka na podstawce jest dozwolone. Urządzenie podtrzymujące powinno być:

  • dostosowane do wagi dziecka,
  • dopasowane do wzrostu dziecka,
  • zgodne z wytycznymi Unii Europejskiej lub EKG ONZ.

Producenci podpupników (potoczna nazwa podstawki samochodowej czasem używana przez rodziców) zwykle zalecają, by na podstawkach podróżowały dzieci od 15 kg (czyli od ok. 3 lat).

Dziecko może też jeździć na podstawce, jeśli 5-osobowym samochodem jedzie troje dzieci i nie da się zamontować trzech fotelików. Wtedy jedno z dzieci, które ukończyło 3 lata, może jechać na podkładce przypięte pasami.

Przepisy nie zabraniają więc przewożenia dzieci na podstawkach samochodowych, ale trzeba pamiętać o zagrożeniach, jakie się z tym wiążą.

Zobacz także

Przewożenie dzieci w samochodzie na podstawce: czy to bezpieczne?

​Podstawka do samochodu jest wygodna, ale niestety nie zapewnia bezpieczeństwa, a to powinno być jedyne kryterium przy wyborze fotelika samochodowego dla dziecka. Oto co pisze specjalista od biomechaniki zderzeń Paweł Kurpiewski z serwisu i Centrum Bezpieczeństwa fotelik.info: „Sytuacja z wczoraj – duży supermarket i kobieta kupująca tzw. poddupnik. Dlaczego? Bo to nie dla mnie, tylko dla córki sąsiadki. No i? To tylko, żeby przewieźć ją ze szkoły, niecałe 15 minut drogi” – taką wymianę zdań przytacza Paweł Kurpiewski. „No cóż, nie wiedzieliśmy, że prawa fizyki działają inaczej na dziecko sąsiadki, a jeśli trasa jest krótka, to nie oddziałują w ogóle” – dodaje ironicznie.

Wielu z nas wychodzi z założenia, że przy krótkich trasach taka podstawka pod dziecięcą pupę będzie najprostszym rozwiązaniem: nie zajmuje dużo miejsca, łatwo przełożyć na miejsce obok, schować w bagażniku czy przenieść do innego samochodu – np. dziadka, który po południu będzie odbierał dzieci z przedszkola. Nie bez znaczenia jest także fakt, że taka podkładka jest wielokrotnie tańsza od fotelika samochodowego.

Ale Paweł Kurpiewski na swoim videoblogu na kanale w YouTube ostrzega, że podstawka samochodowa dla dziecka:

  • nie posiada ochrony bocznej,
  • nie ma zagłówka, przez co głowa dziecka w żaden sposób nie jest chroniona,
  • nie posiada pasów dostosowanych do budowy ciała dziecka (brak kolców biodrowych), przez co pasy samochodowe wbijają się w kręgosłup szyjny u młodszych dzieci, a u starszych zsuwają się z ramion; pasy w nieprawidłowym miejscu trzymają także brzuch dziecka, powodując nacisk na narządy wewnętrzne.

Konkluzja jest jedna: podkładka do samochodu nie gwarantuje, że dziecko przeżyje wypadek samochodowy. „Podczas wypadku szanse spadają praktycznie do zera” – stwierdza ekspert. Dlatego przestrzega przed kupowaniem podstawek samochodowych, nawet jeżeli zakładamy, że będziemy ich używać tylko wyjątkowo, przy krótkich trasach.

Fotelik samochodowy najbezpieczniejszy dla dziecka

Statystyki są nieubłagane: przewożenie dzieci w samochodzie na podstawce prowadzi do tragedii. „No więc dlaczego ludzie zakładają, że skoro trasa jest krótka, to nic się nie wydarzy?” – pyta Kurpiewski. „Nasze Centrum Bezpieczeństwa słyszało już niejedną historię, kiedy to matka, jadąc po przysłowiowe bułki do sklepu znajdującego się kilometr dalej, miała wypadek (nawet nie ze swojej winy), a dziecko bez fotelika tej tragedii nie przeżyło”.

Aby podróż w foteliku była dla dziecka przyjemniejsza, kup mu taką opaskę podtrzymującą głowę. Maluchowi będzie wygodnie, gdy zaśnie:

Na swoim videoblogu ekspert w dosyć ostry sposób przestrzega przed konsekwencjami wożenia dzieci na podkładkach w samochodzie. Opisuje przypadek dziewczynki zawożonej przez tatę do przedszkola. Córeczka była źle zapięta i siedziała w mało bezpiecznym foteliku. Inny samochód uderzył w bok ich auta. Niestety, dziewczynka uderzyła głową w szybę i odłamki szkła powbijały się w jej twarz. „Nie chcielibyście tego widzieć. Widok łamie serce. Połowa twarzy jest praktycznie zniszczona” – mówi Paweł Kurpiewski.

Kup dziecku poduszkę w kształcie motylka albo rogala, aby zapewnić mu maksymalną wygodę podczas jazdy w foteliku:

„Naprawdę chcecie ryzykować życie i zdrowie swojego dziecka?” – pyta. I apeluje, aby niezależnie od tego, czy jedziemy blisko, czy daleko, czy odbieramy dziecko ze szkoły, czy jedziemy na wakacje, ZAWSZE pamiętać o foteliku samochodowym dla dziecka, dobrze zapiętym i odpowiednio zamocowanym. I nie używać podstawek do samochodu!

Dziecko powinno jeździć w foteliku wyposażonym w:

  • podwyższone boczne oparcie,
  • wysokie oparcie na plecy,
  • zagłówek,
  • boczną osłonę ramion.


Choć przepisy tego nie regulują, to testy zderzeniowe dowodzą, że najbezpieczniej przewozić dzieci samochodem tyłem do kierunku jazdy, czyli w tzw. fotelikach RWF. O ile to możliwe, woź dziecko w ten sposób co najmniej do 2. roku życia lub do czasu, kiedy przekroczy limit wagi bądź wzrostu dla danego fotelika.

Rodzice często decydują się na podkładkę dla starszego dziecka (które wciąż ma mniej niż 150 cm wzrostu), bo np. wożenie w foteliku nastolatka może wydawać się śmieszne. Na pierwszym miejscu jednak warto stawiać bezpieczeństwo, a nie wizualne odczucia. Na rynku jest mnóstwo fotelików, które rosną razem z dzieckiem, i są przeznaczone dla starszych użytkowników, np. do 36 kg.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami ustawy o ruchu drogowym w foteliku samochodowych muszą być przewożone dzieci poniżej 150 cm wzrostu. Zakazane jest przewożenie dzieci do lat 3 w samochodach nieposiadających pasów bezpieczeństwa.

Źródło: fotelik.info

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama