Reklama

Karol został porzucony przez swoich biologicznych rodziców – od tego czasu niemowlak pozostawał pod opieką Fundacji Gajusz. Przez swoje chińskie korzenie maluch został nazwany przez opiekunów Bao. Obecnie mały Karol jest już pod opieką nowej rodziny.

Reklama

Choroba „cudownego chłopaka”

Bao urodził się z dyzostozą żuchwowo-twarzową, czyli tzw. zespołem Treachera Collinsa. Ta wada genetyczna przejawia się zaburzeniami skórnymi oraz w obrębie tkanek i kości twarzy. W efekcie buzia malucha jest zdeformowana, żuchwa pomniejszona, zniekształcone są też małżowiny uszne. Często występuje niedosłuch lub problemy oddechowe, jednak poza tym – dzieci z TCS rozwijają się w zupełnie normalnym tempie, co ich rówieśnicy.

Biologiczny rodzice Karola wyrzekli się malucha wkrótce po narodzinach. Chłopiec trafił na początku do ośrodka preadopcyjnego Tuli Luli w Łodzi – jest to placówka prowadzona przez Fundację Gajusz.

„Byłam zaskoczona, że ma na imię Karol, więc zaczęłam czytać o chińskich imionach. Dowiedziałam się, że Chińczycy wybierają dzieciom imiona mleczne, czyli takie nieformalne, które są używane tylko przez pierwszych kilka lat. Nadałam mu więc imię Bao, co oznacza skarb" – wyznała Tisa Żawrocka-Kwiatkowska pełniąca funkcję prezesa fundacji.

Choć dzieci z TCS nie odstają od rówieśników na żadnej innej płaszczyźnie poza wyglądem, potrzebują bardzo wiele wsparcia, aby pokonać piętno społeczne i pokochać siebie.

„Zdeformowana buzia rzuca się w oczy. Gdy będzie dorastał, będzie musiał zmierzyć się z reakcją otoczenia, zaakceptować sam siebie. Nie wyobrażam sobie, żeby tę walkę miał podjąć bez bliskich ludzi" - wyjaśniła Żawrocka-Kwiatkowska.

Maluch znalazł kochającą rodzinę

Bao został jednak zaadoptowany przez dwójkę wspaniałych ludzi - panią Magdalenę Mietlicką i Aleksandra Siewkowskiego.

„Chcieliśmy komuś pomóc. Stwierdziliśmy, że nasza rodzina jest taka prawie pełna. Żona z racji choroby nie mogła już mieć kolejnych dzieci, w związku z tym stwierdziliśmy, że mamy na tyle fajne warunki zarówno finansowe, jak i mieszkaniowe, że możemy komuś pomóc" - mówił nowy tata Bao na antenie „Dzień Dobry TVN”.

Maluch zyskał nie tylko kochających rodziców, ale także dwie starsze siostry, które chętnie się nim opiekują – 4-letnią Gabi i 6-letnią Olę.

„Najbardziej wzruszające w codziennym życiu są sytuacje, kiedy córki się nim opiekują. To rodzeństwo będzie dużą siłą w przyszłości, dlatego zależało mi, żeby został dobrze przez nie przyjęty i zaakceptowany" – wyznała mama trójki maluchów.

Chociaż Bao napotka pewnie w życiu jeszcze wiele trudności, z pewnością wszystkie pokona w otoczeniu kochających i wspierających bliskich.

Co słychać ???? u Bao? Nadal nie słyszy, ale jesteśmy w trakcie diagnozowania i planowania poprawy tej sytuacji. Niedługo...
Opublikowany przez Fundacja Gajusz Poniedziałek, 13 lipca 2020

Źródło: Viva.pl

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama