Posłanka musi świecić przykładem, ale mama już nie musi? Tak tłumaczy się Emilewicz!
Jadwiga Emilewicz w dziwny sposób tłumaczy się z łamania zaleceń wprowadzonych przez polityków jej własnej partii. Czy jej synowie na pewno wyciągną z tej sytuacji odpowiednie wnioski?
Ta sprawa wytrąciła z równowagi wiele osób z obu stron sceny politycznej, ale i wielu zwykłych obywateli. Kolejny raz polityk PiS zachował się tak, jakby go nie obowiązywały obostrzenia związane z pandemią. Choć rządzący zamknęli stoki i nawoływali, aby ludzie nie wyjeżdżali na ferie z dziećmi, Jadwiga Emilewicz zabrała synów na narty. Mogli korzystać z tras i wyciągów, choć nie mieli licencji sportowej, która była w tym czasie jedyną przepustką do legalnego korzystania z infrastruktury narciarskiej. Posłanka przeprasza, tłumaczy się i... wzbudza coraz większe zdziwienie.
Dopiero krytyka budzi zdrowy rozsądek
Wielu rodziców dużo pracuje i w czasie wakacji lub ferii chcą to dzieciom wynagrodzić, zabierając je na rodzinny wyjazd. Tak też postanowiła zrobić i Jadwiga Emilewicz. Wyjechała z mężem i dziećmi w góry, gdzie jej synowie brali udział w zgrupowaniu sportowym, do woli szusując na nartach, choć nie mieli w tym czasie uprawnień sportowych, a tym samym prawa do korzystania z tras narciarskich. Wystawiono je dopiero po zakończeniu zgrupowania. O fakcie tym opinii publicznej donieśli dziennikarze. I wtedy na Jadwigę Emilewicz wylała się fala krytyki. O jej nieodpowiedzialnym zachowaniu mówili jej partyjni koledzy, posłowie opozycji i wściekli rodzice innych dzieci, które w te ferie nie mogły jeździć na nartach. Posłanka sprawę przemyślała, zaczęła przepraszać i się usprawiedliwiać.
Mętne tłumaczenie się pani poseł
W rozmowie z Interią Jadwiga Emilewicz przyznała, że „wygrała w niej mama z posłanką’’ i rozbrajająco stwierdziła: „Niestety, nie zadałam sobie pytania, czy to wypada. Powinniśmy byli zostać w domu, bo taki jest koszt obowiązków, których się podjęłam’’. Tłumaczyła też, że myślała, że taki wyjazd jest zgodny z przepisami.
„Popełniłam błąd i bardzo za to przepraszam. Politykom wolno mniej, zwłaszcza w tak trudnej sytuacji jak pandemia. Nie powinnam była jechać. Z pokorą przyjmuję krytykę internautów, mediów, klubowych kolegów i opozycji. To, co się wydarzyło, nie powinno mieć miejsca’’.
Logika Jadwigi Emilewicz jest zadziwiająca
Jakie wnioski może z tych wypowiedzi wyciągnąć przeciętny obywatel i synowie pani poseł? Że człowiek, który został posłem, powinien przestrzegać przepisów, ale rodzic może je łamać, uzasadniając to zapewnieniem dzieciom ulubionej rozrywki i wypoczynku? Że wystarczy myśleć, że nie łamie się przepisów, aby robić rzeczy, których innym nie wolno? Że bycie u władzy daje możliwość ustanawiania przepisów, które można łamać?
Czy naprawdę taki przykład powinni dawać dzieciom rodzice, zwłaszcza ci, którzy pełnią rolę reprezentantów narodu?
„Mam nadzieję, że moje narty będą się kojarzyć z matką i politykiem, która co prawda popełniła błąd, ale potrafiła się przyznać, przeprosić i odzyskać zaufanie’’ – powiedziała Interii posłanka.
Popełnianie błędów jest rzeczą ludzką. Matce ewentualnie można je wybaczyć i na to liczy Jadwiga Emilewicz. Tylko czy tego typu błędy i podwójną moralność można wybaczyć posłowi?
Sprawdź także: