Rekordowe odszkodowanie za koszmarny poród
Szpital w Starachowicach musi wypłacić ogromne odszkodowanie kobiecie i jej dziecku. To wynik ugody, którą pacjentka podpisała po trzech latach walki z placówką medyczną, w której rodziła dziecko.
- Maria Nielsen
Siedem lat temu Zuzanna Plewińska trafiła na porodówkę po książkowo przebiegającej ciąży. Narodziny dziecka wspomina jako koszmar. Choć dziecko rozwijało się prawidłowo, w wyniku błędu lekarskiego podczas narodzin doznało dziecięcego porażenia mózgowego, które zaowocowało porażeniem czterokończynowym i padaczką.
„Wiedziałem, że wygram sprawę”
Pani Zuzanna wróciła do domu z dzieckiem, które do dzisiaj wymaga nieustannej opieki nie tylko rodziców, ale i specjalistów. Aby zapewnić chłopcu fachową opiekę, organizowała zbiórki pieniędzy. W 2019 roku zgłosiła się do kieleckiego adwokata z prośbą o pomoc w wywalczeniu odszkodowania za błąd medyczny.
Tak o tej sprawie mówi Adrian Sadaj, adwokat, który podjął się reprezentować panią Zuzannę i jej syna przed sądem: „Państwo Plewińscy po 5 latach czynności w prokuraturze rozpoczynali proces karny, a dotychczasowy pełnomocnik wypowiedział im pełnomocnictwo na 2 tygodnie przed pierwszym terminem rozprawy. Wiedziałem, że to będzie trudna sprawa, ale nie mogłem odmówić Antosiowi. Na spotkaniu omówiliśmy dokładnie to, co się stało. Następnego dnia pojechałem do Sądu Rejonowego w Starachowicach w celu przejrzenia i sfotografowania akt. Poświeciłem na to pięć godzin. Po zapoznaniu się z aktami i konsultacji z moim kolegą ginekologiem wiedziałem już, że wygram tę sprawę. Zauważyliśmy szereg niedopatrzeń i błędów proceduralnych”.
„Było warto”
W grudniu 2019 roku adwokat wniósł pozew o odszkodowanie. Dokument z załącznikami liczył ponad 100 stron. Zeznania i opinie biegłych potwierdziły, że doszło do błędu medycznego. Pod koniec 2021 roku rozpoczęły się rozmowy w celu zawarcia ugody. Trwały do połowy 2022 roku i zakończyły się sukcesem państwa Plewińskich. Wywalczone odszkodowanie jest rekordowe, niestety ze względu na klauzulę poufności nie można ujawnić jego wysokości.
„Jesteśmy dumni i szczęśliwi, że udało nam się wygrać tak trudną sprawę. To wszystko pokazuje, że warto walczyć o swoje. Zarówno lekarze, jak i szpital nie mogą być bezkarni. Nie raz mówiono mi, abym odpuściła, ale to motywowało do dalszej walki. Były trudne momenty, ale zawsze powtarzałam sobie, że robię to dla Antosia. Czas pokazał, że było warto” – powiedziała pani Plewińska.
Adwokat ma nadzieję, że ta wygrana spowoduje, że poszkodowani przez błędy medyczne będą chętniej walczyli o odszkodowania, a placówki medyczne przekonają się, że za błędy trzeba płacić, co spowoduje podwyższenie standardów leczenia. Pani Zuzanna zapowiada, że założy fundację, która będzie pomagał ludziom w podobnej do jej sytuacji.
Źródło: echodnia.eu
Piszemy też o: