– To było najgorsze półtorej godziny w naszym życiu – wspomina czas operacji mama chłopca, Lakynn Dockers. – Modliliśmy się o cud.

Reklama

Mama ostrzega: Nie dawajcie tego małym dzieciom

Lakynn Dockers ma dwoje dzieci. Przyznaje, że po urodzinach młodszego synka stała się zdecydowanie bardziej wyluzowaną mamą. Między innymi dlatego uznała, że nic się nie stanie, jeśli jej roczna pociecha zje trochę prażonej kukurydzy. Do dziś nie może sobie tego wybaczyć. Dlatego postanowiła ostrzec inne mamy przed niefrasobliwym podawaniem dzieciom tego, co może je zabić.

Mały Briar zadławił się popcornem. Wiele wskazywało na to, że udało się opanować sytuację… Ale choć chłopczyk przestał kasłać – niedługo potem pojawiły się problemy z oddychaniem.

Walka o życie dziecka

Rodzice chłopca zadzwonili do znajomej lekarki, która zaleciła, by natychmiast wezwali pogotowie. Chwilę później Briar był już w karetce, w drodze do szpitala. Na miejscu lekarze uprzedzili matkę, że być może nie uda im się uratować dziecka. Chłopczyk nie mógł oddychać, bo resztki popcornu utknęły mu w płucach. Konieczna była operacja.

Zobacz także

Wymodlili cud?

Rodzice chłopca nie kryją, że w oczekiwaniu na koniec operacji przeżyli prawdziwy koszmar. Modlili się o cud, świadomi, że mogą stracić dziecko. Poważna operacja zakończyła się sukcesem. Briar zaczął samodzielnie oddychać. I choć czeka go jeszcze rehabilitacja – można mówić o prawdziwie szczęśliwym zakończeniu.

Źródło: fb Lykenn Dockers

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama