Mężczyzna, który zaatakował w ubiegłym roku 10-letnią dziewczynkę, otrzymał najwyższy wymiar kary - dożywocie!

Reklama

Kara za morderstwo

Sąd w Jeleniej Górze po rozpoznaniu sprawy, która wydarzyła się w ubiegłym roku w Kamiennej Górze, postanowił skazać Samuela N. na dożywocie. Oprócz tego, skazany musi wpłacić na rzecz rodziców zamordowanego dziecka 200 tys. zł zadośćuczynienia. Zostanie także pozbawiony na 10 lat praw publicznych. O zwolnienie warunkowe będzie mógł starać się dopiero po...25 latach pobytu w więzieniu!
Sąd wymierzając karę dożywotniego więzienia zwrócił uwagę m.in. na to, że mężczyzna dokonał tego zabójstwa bez motywu, któremu można by przypisać jakikolwiek sens. Sąd wziął również pod uwagę olbrzymią traumę jak przeżyli rodzice dziewczynki – argumentował sędzia Wieja.

"Działał świadomie, celowo, bez żadnych powodów"

Ta straszna historia rozegrała się 18 sierpnia 2015r. Samuel N. dowiedział się, że stracił prawo do zasiłku dla bezrobotnych. Wściekły, postanowił wymierzyć sprawiedliwość pracownicy z Powiatowego Urzędu Pracy. Zapakował więc do torby siekierę i ruszył do placówki. Na miejscu, po kłótni z urzędnikami, został wyproszony z budynku i postanowił skierować się na pobliski rynek. Wtedy ujrzał 10-letnią dziewczynkę, która wraz z mamą wybrała się do pobliskiej księgarni. Nie wiedzieć czemu, podbiegł do nich i uderzył siekierą w tył głowy dziewczynki. Uciekającego z miejsca zdarzenia przestępcę, zatrzymali przechodnie. Z relacji świadków wynika, że dziewczynka nie zmarła na miejscu. Przez dłuższy czas była przytomna, ale jej stan uległ pogorszeniu w karetce, w czasie podróży do szpitala. Zmarła w szpitalu w Wałbrzychu.

Dlaczego doszło do tragedii?

Skazany nie chciał wypowiedzieć się po odczytaniu wyroku. Wiadomo, że przyznał się do popełnionego czynu, ale nie wyjaśnił dlaczego dokonał tak makabrycznego czynu. W ocenie psychologów, Samuel N. był w pełni świadomy tego co robi. Nie wykryto u niego po miesięcznej obserwacji na oddziale psychiatrycznym żadnych nieprawidłowości, wskazujących na problemy psychiczne. Biegli ocenili jednogłośnie, że 27-latek był zdrowy w czasie popełnienia przestępstwa. Obrońcy mężczyzny próbowali obarczyć winą za całe zajście długotrwały stres, wynikający z niemożności znalezienia pracy przez skazanego. Starali się także o łagodniejszy wyrok kary dla Samuela N., jednak sędzia okazał się nieugięty.

Atak na 10-latkę wymaga szczególnego potępienia– zaznaczył oskarżyciel. Na szczęście sędzia przychylił się do tej argumentacji.

Zobacz także

Nic nie zwróci dziecka zrozpaczonym rodzicom. Nie jest też dla nich pocieszeniem wyrok sądu. Niemniej jednak, mogą oni żyć w przeświadczeniu, że Samuel N. nie skrzywdzi już żadnego dziecka.

Co Wy sądzicie na ten temat? Czy kara jest adekwatna do popełnionego czynu?

Reklama

Przeczytaj także: Śmierć dziecka.

Reklama
Reklama
Reklama