Sześcioraczki z Tylmanowej (Małopolska) wracają do domu!
2,5 miesiąca spędziły w szpitalu. Teraz szczęśliwi rodzice mogą przywieźć maleństwa do domu. Zobacz, kto na nie tam z niecierpliwością czeka.
Były bardzo małe, najmniejsze z nich ważyło około 890 gramów, a największe 1300. Teraz, po blisko 3 miesiącach, dorodne bobasy zaczynają opuszczać szpital. W domu szczególnie jeden maluch nie może się ich doczekać!
Pierwsze sześcioraczki w Polsce
Urodzenie się tych sześciorga maluszków 20 maja 2019 roku w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie było ogromnym wydarzeniem - to były pierwsze takie narodziny w historii polskiego położnictwa. Takie ciąże zdarzają się bardzo rzadko, zaledwie raz na 4,7 miliarda urodzeń na świecie. Było to sukces położników i neonatologów, gdyż dzieci urodziły się zdrowe, chociaż jako wcześniaki (z 29 tygodnia ciąży) wymagały pomocy. Maleństwa przez jakiś czas przebywały w inkubatorach i potrzebowały wsparcia oddechowego.
Pierwsze zawitały w domu Kaja i Nela. Jedna z dziewczynek waży 3 kg, druga – 3,5 kg. Jak powiedziała dziennikarzom po wyjściu ze szpitala mama sześcioraczków Klaudia Marzec, wszystko jest przygotowane na przyjazd dzieci.
Na gromadkę rodzeństwa czeka braciszek
Pani Klaudia opublikowała nawet na oficjalnym kanale rodzeństwa na Instagramie post. Pokazuje ono zdjęcie pokoju wypełnionego łóżeczkami, a na pierwszym planie widać odwróconego tyłem chłopca. To 2,5-letni Oliwier, starszy brat sześcioraczków. Nie może się już doczekać młodszego rodzeństwa. - Oczekiwanie na rodzeństwo...Ciekawe, jakim będzie starszym bratem? – napisała mama.
Ale już kolejny post pani Klaudii pokazuje, że Oliwier jest wspaniałym braciszkiem, bardzo przejętym swoją nową rolą i nie odstępuje maluszków nawet na krok. Śpi wraz z nimi. - Oli zareagował na młodsze siostry z zaskakującą czułością - donosi mama.
Sześcioraczki przybierają na wadze
W szpitalu są jeszcze Filip, Tymon, Zosia i Malwina. Są dobrego zdrowia, przybierają na wadze (ważą od ponad 2 kg do ponad 3 kg) i nie wymagają podpięcia do specjalnej aparatury. Opuszczą szpital najprawdopodobniej w następnych dniach, a ostatnie z nich pojadą do domu 19 sierpnia. Pożegnanie dzieci w szpitalu będzie miało charakter uroczysty, z udziałem oficjeli i mediów.
– Maluchy bardzo dobrze się rozwijają. Są w dobrej kondycji, w szpitalu przechodzą rutynowe kontrole okulistyczne, badania USG. Jesteśmy zadowoleni z ich stanu zdrowia. Jest lepszy, niż mogliśmy przypuszczać. Pamiętajmy, że to bardzo niestandardowa, obciążona ryzykiem ciąża – powiedziała w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Dorota Pawlik z Oddziału Klinicznego Neonatologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
Lekarka dodała, że dzieciom podawane są witaminy i suplementy takie, jakie otrzymują wszystkie wcześniaki. - Wychowanie sześcioraczków będzie dla rodziców ogromnym wyzwaniem. Ich rozwój, już po opuszczeniu szpitala, zależy teraz przede wszystkim od nich - podkreśliła dr Pawlik.
Urodzenie i wychowanie sześcioraczków to niewyobrażalne wręcz wyzwanie dla ich rodziców. Z całego serca trzymamy kciuki za rodzinę państwa Marców i życzymy jej zdrowia, siły i dużej życzliwości wszystkich ludzi dobrej woli. Tego na szczęście do tej pory nie brakowało. Pomoc dla nich płynie szerokim strumieniem z całej Polski. Przypomnijmy, że premier Mateusz Morawiecki, podarował rodzinie dziewięcioosobowego Volkswagen Transportera, zaś małopolski samorząd przekazał rodzicom na wychowanie maluszków 100 tys. zł z budżetu województwa.
Czy są wśród was mamy bliźniąt, a może i wieloraczków? Podzielcie się w komentarzach swoim doświadczeniem z wychowywaniem takiej gromadki.
Źródło: radiozet.pl