Reklama

Blogerka Ronja nie wstydzi się dziś ani powiększonego brzucha, ani pociążowych rozstępów. Wygląd młodej mamy w połogu, choć zmieniony i czasem zaskakujący, jest całkiem normalny. Pokazywanie ciała takim, jakie ono jest, to żaden akt odwagi. To po prostu naturalny efekt samoakceptacji – twierdzi Renia.

Reklama

Połóg – to właśnie jest normalne

Mama śpiąca obok maleńkiego noworodka, niedbale ubrana i odsłaniająca ciało, na którym widać jeszcze oznaki przebytej ciąży i porodu – tak wygląda połóg i nie ma siły, aby było inaczej! Blogerka przyznała, że teraz ma już świadomość, że taki obraz młodej mamy jest normalny, chociaż jeszcze kilka lat temu nie odważyłaby się upublicznić tak intymnego zdjęcia.

„Wrzucam je tu po raz pierwszy – jeszcze parę lat temu pewnie bym się na to nie odważyła, ale dziś to zdjęcie nie jest dla mnie ani trochę szokujące” – napisała.

Ciałopozytywność to dla Reni klucz do patrzenia na siebie bardziej przychylnym okiem. Ale akceptacja własnego ciała wcale nie przyszła jej łatwo – wiązała się z ogromnym wysiłkiem i pracą.

„Co ciekawe: różnorodność innych ciał nigdy nie stanowiła dla mnie problemu. Tylko z własnym mam trudną relację. Dla wszystkich innych zawsze miałam cały ocean łagodności, akceptacji, wyrozumiałości... tylko dla siebie samej mi jej brakowało⁠”.

Przy okazji blogerka wspomniała o ważnej akcji, której główne hasło brzmi: #połógtonormalne. Pod tym hashtagiem wyświetla się na Instagramie mnóstwo pięknych, ciałopozytywnych zdjęć młodych mam – naprawdę dodają wiary w siebie i pomagają pokonać kompleksy. „Bądźcie wobec siebie jak najbardziej czułe i łagodne” – podsumowuje Renia. A my dodamy: nie tylko w połogu!

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama