Mały Gannicus nie chciał czekać, aż rodzice dojadą do szpitala i przyszedł na świat... na trawniku przed domem. To trzecie dziecko Candance, jednak nie sądziła, że ten poród odbędzie się w tak niekonwencjonalny sposób!

Reklama

Młoda mama miała skurcze od tygodnia, ale myślała, że skurcze Braxtona-Hicksa. Mimo nasilającego się bólu, była przekonana, że jest za wcześnie na poród. Gdy rano odeszły jej wody, była zaskoczona. Jej mąż, Tony, spodziewał się, że wcześniejsze skurcze mogły oznaczać zbliżający się poród i postanowił od razu jechać do szpitala.

Ból zaczął być tak silny, że Candance miała problemy z chodzeniem. Kiedy wyszła z domu, poczuła, że jest za późno na podróż do szpitala. "Powiedziałam Tony'emu, że chyba czuję główkę, odpowiedział, że na pewno mi się wydaje i że to sprawdzi. Gdy to zobaczył, od razu kazał położyć mi się na trawniku i przeć" – mówi Candance.

Kilka minut później na świecie pojawił się maleńki synek pary. Tony zajął się chłopcem do przyjazdu pogotowia. Candance przyznała, że oglądanie męża w takiej chwili było niesamowite. Czuła, że "podąża za swoim instynktem".

Zobacz także
Reklama

Czytaj także: To był najszybszy poród świata!

Reklama
Reklama
Reklama