Reklama

O rosnącej liczbie ciężkich zachorowań wśród dzieci w Polsce piszemy już od kilku tygodni. Niestety sytuacja się nie poprawia. Z kolejnych placówek zaczynają płynąć dramatyczne doniesienia. Obecnie bardzo ciężka sytuacja panuje w jednym z krakowskich szpitali – szpitalu im. Żeromskiego.

Reklama

Także ciężko chore niemowlęta

Na oddziale jest 30 łóżek, a pacjentów – 32. Większość dzieci wymaga hospitalizacji z powodu zapalenia płuc, które może być spowodowane zarówno zakażeniem wirusem RSV, jak i grypy i koronawirusem. Część dzieci przechodzi zapalenie płuc bardzo ciężko.

„Dwa tygodnie temu do szpitala trafił kilkutygodniowy chłopiec z zakażeniem koronawriusem. Na początku miał normalne objawy, kaszel, katar, gorączkę. W 7. dobie infekcji stan się gwałtownie pogorszył, ma niewydolność oddechową, wymaga podłączenia do tlenu. Przez długi czas przebywał na tlenoterapii. To dziecko monitorujemy, ma założone elektrody, wkłucia, sondę dożołądkową. Nawet jeśli pomagamy minimalizować ból, to nie da się całkiem tego bólu znieść. Musimy często badania krwi wykonywać, bo musimy dobierać leki, a każdy lek ma swoją toksyczność – mówi doktor Stopyra ze szpitala im. Żeromskiego w Krakowie.

Nieszczepione matki teraz żałują

Za każdym razem, gdy jest konieczność przyjęcia dziecka do szpitala, lekarze pytają rodziców, czy zaszczepili się na COVID. W większości przypadków matki najmłodszych dzieci są niezaszczepione, gdyż bały się przyjąć szczepionkę podczas ciąży. Przyznają, że padły ofiarą dezinformacji w mediach społecznościowych i bały się, że preparat zaszkodzi płodowi, choć lekarze mówią, że po 12. tygodniu ciąży kobiety mogą się bezpiecznie zaszczepić.

Szczepienie powoduje, że wytworzone przez organizm matki przeciwciała trafiają do płodu, a po porodzie ich dodatkowa dawka trafia do dziecka wraz z mlekiem. To najlepsza ochrona przed ciężkim przebiegiem COVID u tak małych dzieci, przekonują lekarze. I nawet niektóre matki, przebywające teraz w szpitalu z chorymi niemowlętami, dają się przekonać i żałują, że nie przyjęły szczepionki wcześniej, aby ich dzieci uniknęły cierpienia związanego z chorobą.

Oddział w szpitalu Żeromskiego cały czas balansuje na granicy wydolności. Nieustannie przyjmuje nowych pacjentów, a tych, którzy mogą poradzić sobie w warunkach domowych, natychmiast wypisuje do domu. Oddział często udziela pomocy dzieciom z odległych miejscowości i regionów Małopolski, gdzie wyszczepialność na COVID jest najniższa.

Źródło: rmf24.pl

Przeczytaj też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama