Reklama

Nie mogę odmówić teściowej doświadczenia, w końcu sama z czwórką dzieci nie miała lekkiego życia. Wszystko robiła samodzielnie i na pewno mogłaby służyć mi czasem jakąś radą. Wcale bym się nie obraziła. Tylko że jej metody wychowawcze to nie są moje metody! A jeszcze Igor chce, żebym była jej wdzięczna, bo podobno bez jej pomocy utonęłabym w pieluchach i zagłodziła dzieci.

Reklama

Teściowa steruje naszym domem, ma gdzieś moje zdanie!

Tak naprawdę źle zaczęło się dziać dopiero po narodzinach Maciusia, naszego starszego synka. Wcześniej Halina chyba się maskowała, niby czasem wtrąciła swoje trzy gorsze, ale nie miałam poczucia, że się narzuca. Kiedyś kupiła nam firanki i bez pytania przyniosła do domu, bo niby nasze do niczego się nie nadawały. Albo nagotowała zupy i wstawiła nam do lodówki z komentarzem, że my to pewnie głodujemy, no bo nie ma kto w tym domu gotować. Uznałam wtedy, że to nawet zabawne i nieszkodliwe.

Ale narodziny Maciusia wyzwoliły w niej jakieś demony! Zaczęła wydzwaniać codziennie, wypytywać, czy mały płacze, ile razy jadł i czy na pewno go wykąpaliśmy. Kazała iść do lekarza, bo dziwnie podkurcza nóżki. Nakupowała mieszanki i kazała dokarmiać, żeby spał i rósł. Wyrzuciła mi większość kosmetyków dla małego, bo tylko stary krem z jej czasów się nadaje. Dostało mi się za to, że śpię z synkiem, i jeszcze kiedy jadłam truskawki, bo przecież Maciuś dostanie wysypki. Kiedy podrósł, wybiła Igorowi z głowy żłobek, bo ja mam siedzieć z dzieckiem, a nie pozbywać się go z domu jak jakaś patologia.

Igor bardzo przejmuje się jej uwagami. Mamusia to i mamusia tamto – musimy robić, jak mamusia każe, bo synka zmarnujemy. Ja już nie mam nic do powiedzenia w tym domu. Narodziny Natalki tylko wszystko pogorszyły. Jestem wykończona, nie mam siły na kłótnie, Halina jest u nas ostatnio co drugi dzień, ustawia mi wszystko wg swojego widzimisię. Machnęłam już ręką na to, że robi mi pranie i porządki w szafie. Ale żeby dosładzać posiłki dzieci za moimi plecami? Co będzie dalej? Jak się postawić, kiedy sama nie wiem, w co mam ręce włożyć?

Michalina

Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
  • „Był idealny, chciał ze mną założyć rodzinę, a ja byłam bezpłodna. Ukrywałam to przed nim, bo bałam się go stracić”
  • „Dlaczego moje córki nie chcą mi dać wnuków? Wychowałam nieodpowiedzialne egoistki!”
  • "Teściowa wyzyskuje moje dzieci i zaprzęga je do roboty jak konie"
Reklama
Reklama
Reklama