Takie słowa wypowiedziane przez telefon wzbudzają nawet w najbardziej rozsądnych rodzicach strach. Spanikowany człowiek, jest w stanie zrobić wszystko, byle tylko zapewnić bezpieczeństwo swojemu dziecku.

Reklama

"Jeżeli komuś powiesz, zabijemy Maggie"

Gdy Tracy Holczer jechała na spotkanie, nagle zadzwonił telefon. Odebrała, choć numer był jej nieznany. Gdy usłyszała krzyk dziecka, błagającego o pomoc, wiedziała, że nie zapomni tego dnia do końca życia. Porywacz poinformował ją, że natychmiast ma zapłacić okup, inaczej jej 14-letnia córka Maddy zginie, a Tracy otrzyma fragmenty jej ciała. Mężczyzna zakazał kobiecie kontaktować się z kimkolwiek, a w tle nadal było słychać krzyki przerażonej dziewczynki.

48-letnia kobieta postanowiła jak najszybciej zapłacić mężczyźnie, by odzyskać córkę. Nie pomyślała o tym, by spróbować skontaktować się z dzieckiem, które jak okazało się później ... bezpiecznie przebywało przez cały czas w gronie znajomych. Okazało się, że Tracy Holczer, stała się ofiarą oszustwa, nazywanego "wirtualnym porwaniem dziecka". Policjanci z Kalifornii od dłuższego czasu pracują nad takimi sprawami.

"Nie pomyślałam nawet przez chwilę, że to może być oszustwo"

Ona naprawdę brzmiała jak moja córka. Byłam zupełnie przestraszona, a kiedy jesteś wystraszony, twój mózg w pewien sposób przestaje pracować. Nie pomyślałam nawet przez chwilę, że to może być zwykłe oszustwo. Straciłam 3300 $, ale to nic w porównaniu z traumą, jaką będę miała do końca życia – dodaje Tracy, która postanowiła przestrzec innych.
Od wakacji 2015 r. policja wszczęła śledztwo w 50 podobnych przypadkach. Jak twierdzi agent FBI, Erik Arbuthnot, "porywacze" wyszukują często swoje ofiary w czasie podróży, np. do Meksyku. Znają wtedy nasze dane, telefony kontaktowe, poznają też imiona dzieci. Nie wiadomo tak naprawdę jaka jest skala problemu, bowiem osoby, które szybko zorientują się, że ktoś próbuje ich oszukać, zazwyczaj nie zgłaszają tego na policji i traktują jako głupi żart.

Zapoznaj się także: Jak uchronić dziecko przed porwaniem?

Zobacz także

Co powinno wzbudzić naszą czujność?

Telefony od "wirtualnych porywaczy" są długie. Prawdziwi dzwonią krótko w obawie, że zostaną namierzeni przez policję. Drugą podstawową różnicą jest wysokość okupu, w przypadku oszustwa, kwoty są na tyle niskie, by rodzic porwanego dziecka bez problemu mógł dokonać przelewu, nie wychodząc z pracy. W emocjach, na pewno chętniej zdecyduje się on na zapłacenie okupu, tym bardziej, jeżeli będzie w zasięgu jego możliwości.

Przestroga dla innych

–Kiedy wróciłam do domu i zobaczyłam moją córkę, dostałam ataku paniki. Nie mogłam oddychać. Nie miałam kontroli nad swoim ciałem i cały czas się trzęsłam – wspomina kobieta. – Boję się odbierać telefon, cały czas myślę, że coś się stało. Gdziekolwiek jestem, nie czuję się bezpiecznie. – ze łzami w oczach opowiada Tracy.

Trudno wyobrazić sobie, co czuje matka, która dowiaduje się, że jej dziecko zostało porwane. Czy mózg naprawdę potrafi nas oszukać i słysząc głos płaczącego dziecka, od razu uznajemy, że jest nasze? Nie wiadomo jak same byśmy zareagowały na podobny telefon. Obyśmy nigdy nie musiały tego sprawdzać!

Reklama

Przeczytaj także: Rocznie 300 dzieci jest porwanych przez rodziców!

Reklama
Reklama
Reklama