Urodziła w wieku 57 lat. To jedna z najstarszych mam w USA
Po śmierci nastoletniej córki kobieta zdecydowała się na in vitro. Próbując poradzić sobie ze stratą, doszła do wniosku, że chce po raz kolejny zostać matką.
Barbara Higgins jest nauczycielką z New Hampshire w USA. W 2016 roku straciła córkę –13-letnia Molly zmarła z powodu niezdiagnozowanego guza mózgu. Po śmierci dziewczynki kobieta i jej mąż zapragnęli kolejnego dziecka. Ich marzenie spełniło się po prawie 5 latach. W wieku 57 lat Barbara urodziła zdrowego chłopca.
57-latka wyznała, że po stracie córki była zdruzgotana. Niedługo po śmierci Molly zaczęło jej się śnić, że jest w ciąży lub że ma małe dziecko. Z czasem przekonała samą siebie, że nie jest to zły pomysł, a gdy opowiedziała o swoich przemyśleniach mężowi, wspólnie uznali, że postarają się o dziecko przy pomocy in vitro. Para długo poszukiwała kliniki, która podejmie się przeprowadzenia zabiegu u kobiety przed 60.
Nigdy nie jest za późno na macierzyństwo
Synek Barbary i Kenny’ego urodził się 20 marca w szpitalu Concord Hospital w New Hampshire. Rodzice nadali chłopcu imię Jack. Lekarze uważają, że utrzymanie ciąży udało się dzięki zdrowemu trybowi życia, który prowadziła Barbara – kobieta jest trenerką fitness i całą ciążę spędziła aktywnie.
Para bardzo długo zwlekała z poinformowaniem otoczenia o powiększeniu rodziny – zrobili to dopiero w 20. tygodniu ciąży. Bliscy byli zszokowani, jednak Barbara absolutnie nie przejmuje się krytyką. Uważa, że dojrzały wiek nie powinien być przeszkodą w zostaniu rodzicem i nigdy nie jest za późno na macierzyństwo. Jej zdaniem i tak nikt z nas nie ma gwarancji, że będzie mógł obserwować, jak jego dziecko dorasta – niezależnie od wieku rodzica.
Chłopczyk ma aktualnie prawie 9 miesięcy, a Barbarze w opiece nad synkiem bardzo pomaga 20-letnia córka Grace. Amerykanka nie ukrywa, że czasem to Grace jest dla Jacka jak mama, a ona – babcia. Sama dorastała w wielopokoleniowej rodzinie i chociaż ma z mężem dwoje dzieci, z uwagi na jej wiek jej rodzina przypomina nieco tą, w której się wychowała.
Jak twierdzo Barbara, Grace daje Jackowi wszystko to, co może dać młoda mama, jednak wychowywanie brata nie należy do jej obowiązków. W końcu 20-latka powinna uczyć się, bawić i odkrywać, jaką chce obrać drogę w życiu, nie opiekować się rodzeństwem. Gdy Barbara i Kenny potrzebują niani, Grace jest ostatnią osobą, którą proszą o pomoc w opiece nad Jackiem.
Źródło: parents.com, yahoo.com
Zobacz także: