Niewiele zabrakło, by dziś 6-letnia Milena straciła życie w starciu z psem.

Reklama

Dramat, którego można było uniknąć

Chociaż do zdarzenia doszło w czerwcu 2015 roku, portal wyborcza.pl przypomina historię Milenki i apeluje do rodziców i właścicieli psów o rozwagę.

Pani Emilia z mężem i córkami pojechała do sadu znajomych pod Wrocławiem. Zaproszona została również para z psem. Gdy rodzina pani Emilii dojechała na miejsce, rodzice poprosili o zapięcie psa, bo dziewczynki bały się wyjść z samochodu.

Zobacz także: Jak pomóc dziecku zwalczyć lęk przed zwierzętami

W pewnym momencie pani Emilia usłyszała pisk Milenki. Podbiegła do córki i zobaczyła, że w ich stronę biegnie pies. Nie udało jej się ochronić córki – zwierzę złapało dziewczynkę za nogę, wyrwało z objęć mamy i zaczęło wlec po ziemi. "Tryskała krew, widziałam porozrywane mięśnie, przerażający widok. Córka wyła. Próbowaliśmy z mężem ją uwolnić, ale pies zacisnął szczęki" – przyznała pani Emilia w rozmowie z dziennikarzami. Dopiero interwencja właściciela pomogła rozluźnić zaciśniętą szczękę i uwolnić dziewczynkę. W szpitalu Milenie założono ponad 20 szwów. Przez miesiąc nie mogła samodzielnie chodzić, konieczna była rehabilitacja.

Zobacz także

Właściciel odpowiada za psa

Właściciel ponosi odpowiedzialność za zachowanie psa i jeśli nie dopilnuje pupila, musi liczyć się z ewentualnymi konsekwencjami. Właściciel psa, który pogryzł Milenę, stanął przed sądem. Obrońca mężczyzny wnosił o uniewinnienie. Próbował przekonać sędziego, że pies nie musiał być w kagańcu czy nawet na smyczy, bo przebywał na ogrodzonym terenie. Sąd uznał, że nie jest to usprawiedliwienie nieodpowiedzialności właściciela i skazał mężczyznę na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata. Nakazał także zapłatę zadośćuczynienia rodzinie dziewczynki w wysokości 36 tys. zł. Mężczyzna do tej pory nie przeprosił Mileny ani jej rodziny za nieupilnowanie psa.

Bądź odpowiedzialny, weź smycz i kaganiec

Aby pomóc rodzinie pani Emilii w walce z traumą, psycholog zasugerował adopcję psa. Dzięki tej sugestii, w domu pojawił się nowy członek rodziny o imieniu Łatka, który pomaga dziewczynkom w walce z lękami.

Pani Emilia apeluje do właścicieli wszystkich psów, niezależnie od rasy, o rozwagę i odpowiedzialność. Poza wybiegami dla psów każdy pupil powinien być prowadzony na smyczy i w kagańcu. To jedyny sposób, aby uchronić inne dzieci przed tragedią, jaka dotknęła Milenę i jej rodzinę.

Czy według was słuszne jest karanie właścicieli psów za niewłaściwe zachowanie pupili? Piszcie w komentarzach!

Czytaj także: Był bohaterem! Zginął, by uratować dziecko

Reklama

źródło: wroclaw.wyborcza.pl

Reklama
Reklama
Reklama