W budynku przy ulicy Odlewniczej w Lublinie policja i ratownicy medyczni zastali pijanego, 38-letniego mężczyznę z raną w okolicach skroni. Zapytany o to, co się stało, powiedział, że dla żartu nacisnął spust wiatrówki, myśląc, że nie wystrzeli. Okazało się jednak inaczej. Śrut utkwił pod skórą, raniąc mężczyznę. Na szczęście, jego zdrowiu i życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo.

Reklama

Wszyscy opiekunowie byli pod wpływem alkoholu

W domu przebywała jeszcze dwójka dzieci, w wieku 3 i 9 lat, a także ich mama i babcia. Wszyscy opiekunowie byli pod wpływem alkoholu. Dom był brudny, zabałaganiony i zaniedbany. Mężczyzna miał 4 promile alkoholu we krwi, matka – 2,5, a babcia początkowo nawet nie była w stanie poddać się badaniu alkomatem. Dzieci natychmiastowo zostały zabrane na badania. Nie pomogły prośby pijanych kobiet – twierdziły one, że zrobią sobie krzywdę, jeśli policja zabierze im dzieci. Służby były jednak nieugięte. O losie dzieci zadecyduje sąd rodzinny.

Źródło: KWP w Lublinie

Piszemy także o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama