Jak ja sobie teraz poradzę? A właściwie: jak my sobie teraz poradzimy? Szczerze mówiąc, oboje z mężem nie planowaliśmy powiększenia rodziny. Synowie jeszcze nic nie wiedzą, ale zanim im powiem, chcę sobie to poukładać w głowie. By nie usłyszeli w tej nowinie mojego strachu, wątpliwości czy innych złych emocji.

Reklama

Mam wyrzuty sumienia, że maleństwo już czuje się niechciane

Zawsze chcieliśmy mieć dużą rodzinę. Ale kiedy urodził się najmłodszy, trzeci syn uznaliśmy, że pięcioosobowa rodzinka w zupełności wystarczy. Co prawda mąż marzył o córeczce, ale stwierdziliśmy, że trzeba mierzyć siły na zamiary. Czwarte dziecko po prostu nie wchodziło w grę. Kiedy rozmawialiśmy na ten temat, głównym argumentem było za małe mieszkanie, za które teraz płacimy coraz droższą ratę kredytu… Teraz w ogóle wszystko jest coraz droższe i jak pomyślę sobie, że przez kolejne kilka lat będziemy utrzymywać się z pensji męża to… chce mi się płakać. I mam ogromne wyrzuty sumienia, że to maleństwo już czuje, że jest niechciane!

Koleżanki pocieszają emeryturą

Kiedy zwierzyłam się ze swoich problemów przyjaciółkom, chyba nie zrozumiały. Zaczęły gratulować i powtarzać, że jako matce czwórki dzieci przysługiwać mi będzie emerytura. I żebyśmy się upewnili czy czasem nie dostaniemy teraz od państwa jakiegoś mieszkania. I żebym była dobrej myśli.

Szczerze? Jak mam być dobrej myśli? Wręcz przeciwnie, przychodzą mi do głowy wyłącznie złe myśli. Że będziemy biedną rodziną. Że nie damy rady. Że zimą będzie zimno i zamkną szkoły i wszyscy będziemy siedzieć w domach. Albo, że covid, albo że wojna. Albo, że jestem już za stara i zwyczajnie nie mam siły. Że nigdy nie wrócę do pracy. I że z tego wszystkiego, od tych wszystkich nerwów mogę stracić dziecko. To jeden wielki koszmar.

Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz także

Iwona

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama