Reklama

Pójście dziecka do żłobka to wielka rewolucja dla całej rodziny. Nowa organizacja dnia, często połączona z powrotem jednego z rodziców do pracy, to nie lada wyzwanie logistyczne. Do tego serce się kraje, a do głosu dochodzą silne emocje i poczucie winy: czy na pewno to odpowiedni czas na oddanie dziecka pod opiekę obcych ludzi? W tym całym wariactwie łatwo jednak zapomnieć, że chodzi nie tylko o nas. W tych pierwszych tygodniach przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę na tego małego człowieka. Adaptacja w żłobku jest niezwykle ważna i będzie miała wpływ na to, jak maluch będzie się czuł w placówce.

Reklama

Do dyskusji i wymiany obserwacji na ten temat zachęcił na swoim profilu na Instagramie bloger Suchy Tata. Rafał Myśliński jest młodym tatą, który kilkanaście miesięcy temu porzucił pracę i przeszedł na urlop tacierzyński, podczas gdy jego żona wróciła do pracy. Jako @Suchytata skutecznie wspiera, inspiruje i rozśmiesza tysiące ojców i mam. W 2021 roku wybraliście go Supertatą w plebiscycie Mamo to ja. Teraz jego syn, mały Teodor, poszedł do żłobka. Co ciekawe, decyzja ta była dość spontaniczna. Ale dziś bloger i jego żona widzą same plusy.

Więcej czasu dla rodziców...

Mały Teodor właśnie kończy dwutygodniowy okres adaptacji w żłobku i jego rodzice są pewni, że posłanie go do placówki to najlepsza z możliwych decyzji. Z jednej strony pomoże dziecku, które na co dzień jest dość wycofane, z drugiej... to więcej czasu dla rodziców. I choć brzmi to dość mocno egoistycznie, chyba nikogo bloger nie musi przekonywać, że 24h opieki nad dzieckiem na dobę potrafią być bardzo męczące. Choć fajnie oglądać, jak dziecko się rozwija, to w pewnym momencie zwyczajnie zaczyna brakować energii. Poza tym opiekę, nawet jeśli nie chodzi się do pracy, trzeba łączyć z innymi obowiązkami. A skupienie przy maluchu nie zawsze jest możliwe.

...szczęśliwsze dziecko

Rodzice Teodora zyskali trochę czasu bez dziecka, ale uważają, że to przekłada się na olbrzymią korzyść dla malucha. „Mamy 5 godzin dla siebie, które zyskują też lepszą jakość – bo w końcu mogę poświęcić całą uwagę. To z kolei wydaje mi się być dużo korzystniejsze, niż cały dzień bez pełnego zaangażowania w interakcje z synem” – zapewnia bloger.

Płacz w żłobku? To normalne

Suchy Tata odniósł się także do płaczu dziecka. Jakiś czas temu na napisał, że Teo płakał, i jedna z internautek zasugerowała, że szkoda męczyć dziecko. Bloger jednak z tym się nie zgadza. Jego zdaniem warto czasem „pomęczyć dziecko”, bo nieprzyzwyczajenie do niektórych sytuacji może mieć nieprzyjemne skutki. Dzieci czasem mają gorszy dzień i może wtedy pojawić się płacz. Młody tata zapewnia jednak, że z każdym kolejnym dniem było coraz lepiej, a po dwóch tygodniach Teodor polubił żłobek tak bardzo, że wręcz wbiega sam do sali i zostanie aż na 6 godzin. „Podsumowując – łzy zostały wylane, ale cel został osiągnięty” – dodał.

Rodzice Teo po dwóch tygodniach zauważyli, że chłopiec jest odważniejszy i absolutnie nie żałują swojej decyzji. A jak u Was przebiegała adaptacja w żłobku? A może nadal wahacie się, czy warto oddać malucha do żłobka?

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama