Reklama

Sesja na porodówce? Dla niektórych mam to nieodzowny element porodu, dla innych dziwny i niezrozumiały zwyczaj. Fotografka Lauren Chenault zdecydowanie należy do tej pierwszej grupy. Podczas własnego porodu poszła o krok dalej i... sama zrobiła zdjęcia!

Reklama

Zdjęcia z porodówki

Chenault przyznała w rozmowie z The Huffington Post, że robienie zdjęć w żaden sposób nie wpłynęło na doświadczenie samego porodu. "Położyłam aparat na klatce piersiowej i po prostu pstrykałam zdjęcia" – powiedziała. Dodała, że w trakcie parcia nie mogła robić zdjęć i zrobienie dobrych ujęć było bardzo trudne.

Chociaż Chenault jest fotografką, to była jej pierwsza sesja zdjęciowa podczas porodu. Chciała zrobić zdjęcia podczas narodzin swojego pierwszego dziecka, ale jak sama przyznała, nie była na to przygotowana. Nie wiedziała, że będzie musiała przytrzymywać swoje nogi i że poród będzie tak trudny. Tym razem poprosiła o pomoc męża i przyjaciółki. Zobaczcie efekt jej pracy:

fot. You're My Focus

fot. You're My Focus

Co sądzicie o fotografowaniu własnego porodu? To piękna pamiątka czy przesada?

Czytaj także: Nagrała telefonem własną cesarkę. Czy to przesada?

Reklama

Źródło: The Huffington Post

Reklama
Reklama
Reklama