Reklama

W końcu możemy sobie pozwolić finansowo na porządny wyjazd za granicę. Chcemy z tego skorzystać i polecieć z naszą dwuletnią córeczką do Egiptu, żeby pokazać jej miejsca, których dotąd nie widziała. Obaw nabraliśmy, kiedy znajomi i rodzice zaczęli nam odradzać wakacje w Afryce. Mówią, że wrócimy wykończeni oraz że taki wyjazd jest nieodpowiedni dla tak małego dziecka – pytają Joanna i Mariusz.

Reklama

Po co jedziemy z dziećmi za granicę

Dr Joanna Urbańska: Urlopy zagraniczne z małymi dziećmi, nawet młodszymi niż dwu-, trzyletnie są ostatnio coraz bardziej popularne. Polacy wyjeżdżają nie tylko do Włoch czy Francji, ale też do Egiptu, Tunezji, Maroka. I chyba trochę zapominają, że to inny kontynent. Afryka to określony klimat, pewne zagrożenia, inna kultura, sposób odżywiania, czasem problemy z czystą wodą. Warto rozważyć wady i zalety takiej rodzinnej wyprawy.

Prof. Anna Brzezińska:
Zacznijmy od odpowiedzi na kilka ważnych pytań. Po co jedziemy na urlop wszyscy razem – rodzice i dzieci, nawet takie małe? Czy nasze potrzeby można pogodzić z potrzebami – przede wszystkim rozwojowymi – maluchów? Czy miejsce i warunki, które wybieramy, pasują do tego, czego oczekujemy?

Dr Joanna Urbańska: Mam wrażenie, że wiele osób wcale nie wie, po co wyjeżdża – i to czasem bardzo daleko. Warto poświęcić chwilę, by pomyśleć, czego od takich zagranicznych wakacji oczekujemy. Czy potrzebujemy silnej stymulacji i dużej aktywności, bo oceniamy swoje życie jako nieustający kierat obowiązków, brakuje nam wrażeń, których tak wiele było, gdy nie mieliśmy jeszcze dzieci, albo mamy monotonną pracę? A może potrzebujemy oderwania się od codzienności, uspokojenia i odpoczynku, bo ostatni rok spędziliśmy „na wariackich papierach” bez chwili wytchnienia, albo pracujemy jako np. przedstawiciele handlowi i dużo podróżujemy na co dzień? Czy wreszcie chcemy poznać coś nowego, zobaczyć ciekawe miejsca lub po prostu odpocząć z bliskimi, a w szczególności z dzieckiem. Jeśli już wiemy, po co jedziemy na urlop i nadal upieramy się, że powinna to być Egipt czy w ogóle Afryka, warto odpowiedzieć na kolejne pytania.

Nasze potrzeby a potrzeby dziecka

Prof. Anna Brzezińska: Drugie dotyczy tego, czy nasze potrzeby są spójne z potrzebami dziecka na tym etapie jego rozwoju. Pomyślmy, czego chce roczny maluch, dwulatek czy trzy-, czterolatek. Jakie są jego podstawowe, codzienne potrzeby? Do jakiego rytmu dnia jest przyzwyczajony? Dwunastomiesięcznemu dziecku zależy głównie na bliskości rodziców, bezpiecznym miejscu do zabawy i w miarę uregulowanym planie dnia. Niektóre dzieci są jeszcze karmione piersią, a inne wymagają przygotowywania odpowiedniego dla nich jedzenia, z czym za granicą może być problem. Roczne dziecko, które nauczyło się samodzielnie poruszać, trudno utrzymać w jednym miejscu, wymaga więc stałej obecności i kontroli ze strony dorosłych. Dwulatek jest w trakcie intensywnego rozwoju mowy i zachwyca się możliwością „buntowania i odmawiania”, z której chętnie korzysta. Trzylatek „robi wszystko naraz” i „wszędzie go pełno” – mówi, biega, skacze, rozwiązuje zagadki, czasem beztrosko nawiązuje rozmowę z kimś obcym. Jest to problem nie tylko rodziców, ale także innych osób przebywających w hotelowej restauracji czy na basenie.

Dr Joanna Urbańska: Czy na urlopie w Egipcie można zaspokoić potrzeby rozwojowe małego, np. rocznego dziecka?

Prof. Anna Brzezińska: Małemu dziecku jest obojętne, gdzie raczkuje, uczy się biegać – ważne, żeby rodzice byli blisko. Ale jeśli weźmiemy pod uwagę uciążliwości i zagrożenia związane z wyjazdem (możliwy płacz w samolocie, biegunki, infekcje, zakażenia bakteryjne), nie dziwi nas, że pediatrzy odradzają przeloty do egzotycznych krajów rodzicom z małymi dziećmi. To, że potrzeby maluchów nie idą w parze z naszymi marzeniami o aktywnym urlopie na innym kontynencie, jest oczywiste. Nie możemy przecież wymagać, by roczne dziecko cieszyło się z widoku Wielkiego Sfinksa i piramid, było spokojne podczas zwiedzania i odpowiednio się zachowywało przy stole.

Kilkulatek w dalekich krajach

Dr Joanna Urbańska: A czy dwu-, trzylatek może dobrze bawić się w dalekich krajach?

Prof. Anna Brzezińska: Wiele zależy od doświadczeń takiego małego dziecka, czy już podróżowało, jak to znosiło, czy rodzina jest otwarta, chętnie bywa u innych i zaprasza gości do domu. Takie zróżnicowane, ale zdobywane w bezpiecznych sytuacjach, pod opieką bliskich doświadczenia powodują, że maluch jest swoiście zahartowany i otwarty na nowe wrażenia, nie boi się obcych i obcej mu przestrzeni. Jako rodzice najlepiej znamy dziecko. Spróbujmy więc wcześniej przewidzieć, na co może nie mieć ochoty, z czym może się źle czuć, co przyda mu się do oswojenia nowego miejsca (ulubiona poduszeczka, przytulanka, zabawki, gdy trzeba będzie je czymś zająć).

Dr Joanna Urbańska: Pamiętam, jak moja dwuletnia córka bez problemu zniosła lot samolotem na Korsykę, a na wyspie czuła się jak ryba w wodzie. Cierpliwie znosiła przejazdy autem i dość chętnie zwiedzała każdy skrawek „nowego lądu”. Jednak każde dziecko jest inne, a Korsyka to jeszcze nie Afryka czy Azja.

Prof. Anna Brzezińska: Małe dziecko o białym kolorze skóry jest nie lada atrakcją np. dla mieszkańców Afryki. Dla maluchów, które są otwarte i gotowe na zaczepki ze strony różnych ludzi, będzie to ciekawe doświadczenie uczące inności i pierwszy krok do nauki tolerancji. Nie każde dziecko jednak będzie zachwycone kontaktem z obcymi ludźmi, dziećmi, które zechcą je dotknąć.

Wakacje za granicą, a może jednak w Polsce?

Dr Joanna Urbańska: I dochodzimy do odpowiedzi na ostatnie pytanie – czy możemy oczekiwać, że miejsce, które wybieramy, spełni potrzeby nasze i małego dziecka? Może wcale nie musimy lecieć na inny kontynent, tylko zorganizować wyprawę na Hel albo w Bieszczady? Jeśli chcemy odpocząć na świeżym powietrzu, czy musi to być powietrze afrykańskie z trzydziestokilkustopniowym upałem itp.

Prof. Anna Brzezińska: Do Egiptu czy w ogóle dalekie kraje możemy polecieć za rok lub dwa. A jeśli decydujemy się na wyjazd teraz, postarajmy się zapobiec niemiłym konsekwencjom. Pamiętajmy o niezbyt napiętym planie, o utrzymaniu codziennych rytuałów, by maluch czuł się bezpiecznie (np. wieczorne czytanie bajki). I przygotujmy wcześniej dziecko do wspólnych dłuższych wypraw w nieznane. Lepiej je poznamy, a ono przyzwyczai się do drobnych niewygód.

Dr Joanna Urbańska: Wypoczniemy pod warunkiem, że zadbamy o zdrowie dziecka i nasze, zaszczepimy się (jeśli jest taka potrzeba), dobrze przemyślimy zawartość bagażu, nie będziemy jeść produktów z podejrzanych źródeł, i pić nieprzegotowanej wody, zachowamy podstawową higienę w trakcie pobytu. I co najważniejsze – damy sobie i dziecku odpocząć od upału, chowając się jak najczęściej w cień.

Prof. Anna Brzezińska: Podsumowując, musimy wiedzieć, po co tak naprawdę chcemy wyjechać na urlop, czy ten wyjazd będzie przyjemny także dla naszego dziecka i czy miejsce, o którym myślimy, zapewnia odpowiednie warunki, byśmy mieli nie tylko niezapomniane wrażenia, ale także mogli odpocząć psychicznie i fizycznie od codziennych obowiązków. Jeśli zależy nam na spędzeniu czasu z rodziną i na odpoczynku od codzienności, nie musimy przecież przenosić się na inny kontynent – możemy pójść do lasu, na piknik, wyjechać nad morze na polską plażę albo gdzieś daleko w Polsce odwiedzić dalekich krewnych czy szkolnych przyjaciół.

Rozmawiały:
prof. Anna Brzezińska, psycholog dziecięcy, Kieruje Zakładem Psychologii Socjalizacji i Wspomagania Rozwoju w Instytucie Psychologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, wykłada w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie.
dr Joanna Urbańska, psycholog społeczny, Jest adiunktem w Instytucie Psychologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

ZOBACZ TEŻ: 10 rad na temat latania z dzieckiem samolotem

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama