Chcesz, by zimą malec był zdrów jak rybka? Musisz go zahartować właśnie teraz, latem. Nie proponujemy jednak tabletek, witamin i szczepionek, tylko... mądrze spędzone wakacje!

Reklama

Co tak naprawdę kryje się za słowami „wakacyjne hartowanie”? To, co tygryski lubią najbardziej: bieganie boso po trawie, długie kąpiele nawet w zimnym morzu oraz dużo szaleństw!

Z dala od miasta
Przede wszystkim postaraj się, by malec nie musiał spędzać całych wakacji w mieście. Jeśli sama nie masz długiego urlopu, poproś babcię, dziadka, ciocię, żeby zabrali go ze sobą. Tylko dokąd?
– Dobrych miejsc jest naprawdę dużo, wybór można uzależnić od tego, czy wolimy spędzać wakacje w Polsce, czy za granicą, lubimy ciepło, czy raczej chłód – podkreśla dr Magdalena Kuchcik, bioklimatolog z Polskiej Akademii Nauk. – Ważne jest to, by latem zmienić dziecku klimat, bo właśnie zmiana klimatu działa korzystnie na układ odpornościowy.

- Morze Bałtyckie. Bałtyk jest latem świetny, niezależnie od pogody. Słońce, wiatr, czyste powietrze, pozbawione uczulających wiele dzieci pyłków (zwłaszcza gdy wiatr wieje od morza) – to wszystko naprawia zniszczone wirusami i bakteriami drogi oddechowe malucha. Przede wszystkim zaś lecznicze właściwości ma powietrze, które szkrab wdycha, spacerując po plaży, czyli tzw. aerozol morski. Jest ono przesycone morską wodą, w której znajdują się mikroskopijne kryształki soli i mnóstwo cennych dla zdrowia składników mineralnych, takich jak jod, brom, wapń i magnez. Częste wdychanie takiego powietrza leczy nos i oskrzela, będzie więc korzystne dla chorowitków i alergików. Morski aerozol poprawia też stan skóry, jeśli malec cierpi na atopowe zapalenie.

Nie wyjeżdżaj jednak z dzieckiem do kurortów, takich jak Międzyzdroje, Szczecin, Kołobrzeg, Ustka czy Łeba. Szukaj raczej małych miejscowości, żeby płuca i oskrzela przedszkolaka odpoczęły od szkodliwych spalin. Dziecko wdycha ich znacznie więcej niż Ty, gdyż... jest od Ciebie sporo niższe!

Zobacz także

- Góry. Tutaj też znajdziesz wiele wspaniałych miejsc na wakacyjny wyjazd. Jeśli maluch ma alergię na roztocza kurzu domowego lub pyłki roślin, nie będzie ich w górach, ale dopiero powyżej 1000 m n.p.m., czyli w Tatrach. Nie jedźcie jednak do samego Zakopanego, położonego w kotlinie, bo tam w powietrzu jest mnóstwo zanieczyszczeń. Wybieraj raczej mniejsze miejscowości, znajdujące się wyżej niż Zakopane.

Narzędzia dla rodziców mamotoja.pl

Mapa atrakcji dla dzieci Czytaj więcej

Wielkim przeżyciem dla malca będzie też pobyt w górskim schronisku. Ale taki wysokogórski klimat może być z kolei trochę za ostry dla malca, który ma astmę.
– Wraz z wysokością spada bowiem ciśnienie, temperatura i zawartość tlenu w powietrzu, wieją silniejsze wiatry – podkreśla
dr Magdalena Kuchcik. – W przypadku młodszego przedszkolaka, zwłaszcza jeśli ma on astmę lub często chorował na zapalenia oskrzeli, lepiej zdecydować się na wyjazd w niższe góry, np. Beskidy, Pieniny, Bieszczady.

- Mazury, Pomorze, Kaszuby, Bory Tucholskie. Panuje tam łagodniejszy klimat niż nad morzem czy w górach. Wybieraj miejsca położone w suchym lesie, najlepiej sosnowym. Drzewa wydzielają tu fitoncydy – olejki eteryczne o właściwościach bakterio- i grzybobójczych, które są pomocne w leczeniu dróg oddechowych.
– Dla dzieci z silną alergią na roztocza i pleśnie nie polecam jednak okolic jezior, zwłaszcza jeśli w pobliżu rośnie las liściasty – podkreśla dr Leszek Olchowik, pediatra alergolog. – Duża ilość wilgoci oraz ciepło mogą sprawić, że roztocza bardzo się namnożą i będzie też sporo pleśni.

- Puszcza Białowieska, Suwalszczyzna. Ogromnym plusem tych rejonów są piękne lasy, czyste powietrze oraz dość ostry, hartujący klimat ze znacznymi różnicami temperatur.
Uważać trzeba jedynie na kleszcze. To właśnie na terenach Suwalszczyzny i Puszczy Białowieskiej jest najwięcej kleszczy zarażonych boreliozą i kleszczowym zapaleniem mózgu. Oczywiście nie znaczy to, że nie należy wybierać się z malcem w te okolice (zakażenia zdarzają się naprawdę rzadko), trzeba jednak szczególnie uważać.

- Roztocze. Znajdziesz tu piękne miejsca na letnie wędrówki, zarówno dla młodszych, jak i starszych przedszkolaków. Atutem tych okolic jest czyste powietrze i brak ośrodków przemysłowych. A w iglastych lasach, których tu pełno, można wdychać olejki lecznicze, korzystne dla układu oddechowego.

Woda i plaża
Sam wyjazd i zmiana klimatu to jeszcze za mało, by wzmocnić przedszkolaka. Jeśli wyjedziecie do Jastrzębiej Góry czy Dziwnowa, ale większość czasu spędzicie w wesołych miasteczkach lub przy komputerowych grach, malec niewiele skorzysta ze wspaniałego klimatu. Aerozol morski ma bowiem to do siebie, że jest nad samym morzem, a nie 300 metrów od niego! Bądź więc z maluchem na plaży co najmniej kilka godzin dziennie (tylko nie w największy upał). Pozwalaj mu do woli kąpać się w morzu. Nawet jeśli woda jest zimna, nie martw się, na pewno się nie przeziębi. Pamiętaj tylko, by po wyjściu z morza porządnie się wytarł i przebrał w suche ubranie. A potem choć trochę pobiegał, żeby dobrze się rozgrzać.
W chłodne dni, nawet deszczowe, których nad Bałtykiem nie brakuje, też chodźcie na plażę. Ubieraj tylko malca stosownie do pogody (ale pamiętaj: nie przegrzewaj!). Pozwól mu zdjąć buty oraz skarpetki, podwinąć spodnie i brodzić po wodzie. [CMS_PAGE_BREAK]

Kąpiel w jeziorze
Pobyt nad jeziorami ma ten ogromny plus, że woda jest tu zwykle cieplejsza niż nad morzem. Malec może więc do woli się w niej pluskać, nawet przez cały dzień. Warto kupić dla niego koło lub inny sprzęt służący do nauki pływania. Wszelkie wodne sporty są bowiem bardzo wskazane dla chorowitków. Szczególnie tych, u których każde przeziębienie łatwo zamienia się w zapalenie oskrzeli lub płuc. Pływanie powoduje, że płuca zwiększają swoją objętość. Dzięki temu malec jesienią i zimą będzie sobie lepiej radził z chorobami.

Boso po piasku
Niezależnie od tego, gdzie spędzacie lato, pozwalaj maluchowi biegać na bosaka po piasku i trawie (sprawdź tylko, czy na ziemi nie ma żadnych szkieł). To znakomita gimnastyka dla stóp (zapobiega płaskostopiu), a przy tym dobry sposób hartowania. Szczególnie korzystne jest bieganie po mokrej trawie, czyli np. rano albo po letnim deszczu.
Pamiętaj, by po takim szaleństwie koniecznie dokładnie wytrzeć maluchowi stopy i założyć mu skarpetki lub sandałki.

Górska wyprawa
Z przedszkolakiem możesz oczywiście wybrać się na górską wycieczkę, jednak... nie pierwszego dnia po przyjeździe. Szczególnie jeśli spędzacie wakacje w wysokich górach, np. Tatrach. Klimat jest tam naprawdę ostry, a ciśnienie niskie. Malec musi więc mieć kilka dni na aklimatyzację oraz przystosowanie całego organizmu do nowych warunków. W pierwszych dniach wybierajcie się raczej na krótsze wypady, głównie po dolinach. Z wyprawą na Kasprowy Wierch (nawet kolejką linową) trochę poczekaj.
Zwróć jednak uwagę, czy dla Twojego przedszkolaka ciekawsze niż zdobywanie szczytów nie będzie przypadkiem... bawienie się kamyczkami nad górskim strumieniem lub brodzenie w zimnym potoku. Lato to czas odpoczynku. Jeśli więc dziecko nie ma ochoty na długie wyprawy, nie zmuszaj go i nie forsuj zbytnio.

A co na talerzyk
Latem czasami możesz pozwolić malcowi spałaszować lody i zjeść pizzę zamiast normalnego obiadu, ale... nie może być to dla niego podstawą letniej diety.
– Aż 70 proc. komórek układu odpornościowego znajduje się właśnie w układzie pokarmowym – przekonuje dr Anna Cybulska, gastroenterolog ze szpitala św. Anny w Warszawie. – Dlatego dla zdrowia dziecka nie jest obojętne to, co ono zjada.

W jego diecie koniecznie powinny się znaleźć:
- Owoce i warzywa. Masz teraz doskonałą okazję, by nauczyć przedszkolaka je jeść. Owoce i warzywa zawierają mnóstwo
witamin oraz składników mineralnych zapobiegających przeziębieniom i wzmacniających odporność. Namawiaj malca codziennie na trzy porcje warzyw i dwie owoców – tak zalecają dietetycy. Oczywiście niech to będą sezonowe truskawki, maliny, a nie pomarańcze czy banany.

- Jogurty i kefiry. Ukwaszone produkty mleczne zawierają bakterie przyjazne dla organizmu, które wspomagają trawienie, wytwarzają witaminy z grupy B oraz substancje bakteriobójcze. Warto, by malec jadł jogurt czy kefir codziennie, bo bakterie kwasu mlekowego są nietrwałe. Szczególne wartości zdrowotne mają jogurty probiotyczne, czyli takie, które oprócz bakterii powodujących fermentację mleka zawierają również dodatek szczepów probiotycznych. Jak odróżnić jogurt probiotyczny od zwykłego? Czytaj dokładnie etykiety. Jeśli znajdziesz informację: „zawiera żywe bakterie”, oznacza to, że są tu tylko bakterie kwasu mlekowego. Na etykiecie jogurtu probiotycznego będzie wymieniony konkretny szczep, który dodano, np. Lactobacillus acidophilus DDS-1, Lactobacillus casei DN, Lactobacillus rhamnosus GG.

- Ryby. Szczególnie cenne są morskie, bo mają najwięcej nienasyconych kwasów tłuszczowych omega-3. Naukowcy dowiedli, że m.in. wzmacniają one odporność. Nad morzem maluch może jeść w zasadzie wszystkie gatunki ryb (wyjątkiem jest maślana, w której odkryto szkodliwe składniki). Ale przedszkolaka namawiaj na ryby także wtedy, gdy jesteście nad jeziorami czy w górach. Dobry jest zwłaszcza pstrąg, który żyje tylko w czystych wodach i jako jedyny z ryb słodkowodnych ma dużo tłuszczów omega-3.

Reklama

Dobry humor
Niezależnie od tego, gdzie spędzacie wakacje, zadbaj, by było miło, a malec jak najwięcej się śmiał. Krew wtedy szybciej krąży, a więc dostarcza organizmowi więcej substancji odżywczych. Śmiech też dotlenia, wzmacnia i leczy. Wydaje Ci się to niemożliwe? Ale tak właśnie jest! Bo we krwi pojawia się więcej limfocytów T, które są ważnym elementem układu odpornościowego.

Konsultacja merytoryczna

dr Leszek Olchowik

Specjalista w zakresie alergologii, pulmonologii oraz pediatrii, wieloletni pracownik Centrum Zdrowia Dziecka oraz Kliniki Pediatrii i Poradni Mukowiscydozy w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie. Obecnie pracuje w Szpitalu św. Anny w Piasecznie
Reklama
Reklama
Reklama