Reklama

Jak? Po prostu nie zostałam. Choć moja Dziewczynka twierdzi inaczej i co wieczór mówi mi, że mnie kocha. I dla mnie to właśnie jest super.

Reklama

Nie jestem idealną mamą. Nie byłam i nigdy nie będę. I to jest w porządku. Bo jestem najlepszą mamą dla mojej Dziewczynki jaką może mieć.

W młodości ( czyli bardzo dawno temu :) macierzyństwo, dzieci ... to nie był mój ulubiony temat. Ze łzami w oczach żegnałam koleżanki, których moim wtedy mylnym zdaniem mózg, zamieniał się w kaszkę owsianą. Ale jak to w życiu bywa, nigdy nie mów hop...

Pisanie bloga rozpoczęłam cztery lata temu. Impuls był typowy. Urodziła się Nina i spędzałam prawie cały swój czas właśnie z Nią. W chwilach ciszy i spokoju, kiedy to Mały Człowiek spał, chciałam się z kimś podzielić moim rodzicielstwem, wyjść do ludzi, porozmawiać, skonfrontować swój światopogląd. Ale, że byłam dość nowa w obcym mieście, daleko od rodziny i przyjaciół z pomocą przyszedł mi niezawodny internet.

Z początku treść postów dotyczyła wszystkich rzeczy, gadżetów, akcesoriów które towarzyszyły mi co dnia. Nie chcąc zwariować w przebogatym asortymencie sklepowych półek zaczęłam szukać, czytać, porównywać. Pragnęłam podzielić się z kimś tą wiedzą. Blog okazał się miejscem idealnym. W pisaniu zaskoczyło mnie to, ze nie jestem sama. Cieszyłam się jak dziecko z każdego komentarza, ale przede wszystkim z wymiany doświadczeń. Dzięki niemu poznałam wiele wspaniałych osób. Część znajomości przeniosła się do świata rzeczywistego. Inne po dziś dzień mieszkają w sieci, ale emocje ludzi docierają do mnie żywe i prawdziwe.

Z czasem Ninka przestała być maleństwem. Zmniejszyła się liczba przedmiotów wokół niej o których mogłam i chciałam pisać. Moje zainteresowania skierowały się na rozwój, na naszą więź, codzienne życie. I tak Miny Niny stały się blogiem o matkach i kilkulatkach. Zapraszam.

Więcej na MinyNiny.blogspot.com – polecamy!

Reklama

Czytaj wywiad z Jowitą Romaniuk, autorką bloga Miny Niny, o blogowaniu i luce w mamo-blogosferze.

Reklama
Reklama
Reklama