Dzielna, bo samotna? – czytaj wpis blogerki, autorki bloga „Przewijak”
Czy samotne wychowywanie dziecka to jedynie orka i szkoła życia? Wcale nie! – czytaj wpis blogerki, autorki bloga „Przewijak”, samotnej mamy Młodego.
- Ania Andrzejewska, autorka bloga „Przewijak”
Kiedy słyszę kierowane w moją stronę słowa, że jestem dzielna, bo samodzielnie wychowuję syna, mam ochotę postukać się w czoło. I wcale nie jestem przesadnie skromna, po prostu uważam, że nie robię nic nadzwyczajnego. Po prostu jestem mamą, która z takich a nie innych przyczyn robi jednocześnie za oboje rodziców. Ojca synowi jednak nie zastąpię, zdaję sobie z tego sprawę, ale robię, co mogę, żeby miał on udane i szczęśliwe dzieciństwo.
Jak to jest z tym samodzielnym wychowywaniem dziecka? Czy to naprawdę taka ciężka orka, dwudziestoczterogodzinna udręka, samotne noce i szara, smutna rzeczywistość?
Nie! Będąc samodzielną mamą wiem, że wszystko zależy od nastawienia. Pewna siebie kobieta, która podejmuje przemyślaną i jedyną słuszną decyzję o tym, że chce się rozstać z facetem, jest w stanie żyć szczęśliwie sama. Również wychowując dziecko. Samodzielna mama powinna zdawać sobie sprawę, że jest silna, że drzemie w niej moc, której nic nie ogranicza. Samotność jej nie ogranicza, bo nie czuje się samotna. Bo nie jest samotna, jest samodzielna.
Na samodzielnej mamie spoczywa wielka odpowiedzialność. To ona decyduje o wszystkim, co dotyczy jej dziecka. Ona zna go najlepiej i wie, co jest dla niego najlepsze. Dlatego satysfakcja z wychowania mądrego, samodzielnego i cudownego dziecka jest ogromna. Bo nie ma z kim tych laurów dzielić. Oprócz tego samodzielna mama staje się pewniejsza siebie, potrafi walczyć o swoje. Jest sobą, bo nie musi dla nikogo udawać. Samodzielność jest lepsza, niż tkwienie w toksycznym związku, u boku faceta, którego się nie kocha. Samodzielność pozwala na poznawanie takich ludzi jakich się chce, tam, gdzie się chce ich poznać. Samodzielność nie zamyka żadnym drzwi. Samodzielność oznacza wolność.
A dziecko? Kochane dziecko z pewnością będzie szczęśliwsze z jednym rodzicem, ale w zdrowej, wspaniałej atmosferze, niż w pełnej rodzinie, w której co chwilę wybuchają awantury i kłótnie. Dziecko oddaje swoją bezwarunkową miłość, rozumie więcej, niż się dorosłym wydaje.
Samodzielne macierzyństwo to nie tylko wielka odpowiedzialność i szkoła życia. Bywa też wesoło i przyjemnie. Wzruszający moment, kiedy pośród kilkunastu twarzy półtoraroczny brzdąc znajdzie w końcu buzię swojej mamy i uśmiechnie się tak, jak tylko do niej się uśmiecha. Piękna chwila, kiedy to mamie przynosi pokazać nowy skarb, albo nową zabawkę. Albo kiedy przybiega właśnie do mamy, bo się skaleczył i chce buziaka w kuku.
Samodzielna mama nie jest smutna i niespełniona. Samodzielna mama spełnia się w 200% w macierzyństwie i znajduje przy tym czas na swoje pasje i zainteresowania. Samodzielna mama jest zadowolona z życia. Czeka na wybrańca swojego serca, ale nie podejmie po raz drugi pochopnej decyzji. Póki co cieszy się wieczorami, które może spędzić tak, jak ma na to ochotę, sama podejmuje wszystkie decyzje. Cieszy się życiem, które dzieli ze swoim dzieckiem. A jeśli nawet zdarzają się momenty, kiedy chciałaby mieć dwie pary rąk, bo zupa kipi, pralka wyprała, telefon dzwoni i dziecko wstało głodne, to śmieje się z nich. Każdemu się tak przecież zdarza.
O samotnym macierzyństwie i nie tylko czytaj na blogu Ani Andrzejewskiej: Przewijak.es
Polecamy nasz wywiad z autorką bloga „Przewijak” Anią Andrzejewską