Dlaczego warto jechać z dzieckiem pod namiot?
Kiedy można zacząć?
O czym pamiętać?
Co zabrać?

Reklama

Zapytaliśmy o to Tomka Dudka, współautora bloga globtroterek.blogspot.com, który podróżuje z żoną i dzieckiem po Europie.
Jego 5-letni synek, Michał, był już we Włoszech, Chorwacji, Bośni i Hercegowinie, Wielkiej Brytanii, Holandii, Hiszpanii i Czechach. Pod namiotem sypia także w Polsce, np. nad jeziorem w Boszkowie.

Przeczytaj także: Co zabrać w daleką podróż z niemowlakiem i małym dzieckiem? Rady podróżniczki Anny Olej-Kobus

Dlaczego wolicie namiot od hotelu?

Cały rok tkwimy w budynkach – w mieszkaniu, biurze, przedszkolu, kinie, na basenie... Podczas wakacji wolimy spać pod namiotem, a nie w klimatyzowanym hotelu, bo to gwarancja kontaktu z naturą przez całą dobę i spora dawka świeżego powietrza.

Kiedy można pomyśleć o takich wakacjach?

Zdecydowaliśmy się na nie jeszcze zanim nasze dziecko przyszło na świat: gdy żona była w ciąży, spaliśmy pod namiotem we Włoszech. Gdy teraz liczymy z synkiem miejsca, w których byliśmy razem, ten wyjazd także mu zaliczamy ;-)

Zobacz także

Czy można zabrać pod namiot kilkumiesięczne niemowlę?

Oczywiście! Trzeba jednak mieć na uwadze potrzeby niemowlaka.
Warto poszukać odpowiedniego miejsca. Kempingi – szczególnie te zagraniczne – oferują mnóstwo udogodnień dla rodzin z małymi dziećmi (także niemowlętami). Specjalne prysznice, miejsca do kąpieli niemowlaków, przewijaki etc.
Na niektórych kempingach za drobną opłatą można wypożyczyć różne akcesoria: łóżeczko turystyczne, krzesełko do karmienia, wanienkę, a nawet nocnik.
Większość parceli ma przyłącze prądu. Dzięki temu łatwo można zagotować wodę, przygotować posiłek czy podłączyć wentylator w upalne dni.
Na kempingach jest też masa atrakcji dla maluchów, od placów zabaw, przez baseny z brodzikami i zjeżdżalniami, po minidyskoteki i animacje. A co najważniejsze, są tu inne dzieci, a więc jest zabawa.

Czy potrzebny jest jakiś wyjątkowy namiot?

Nie ma specjalnych namiotów dla niemowląt i małych dzieci. Kupując wakacyjny domek, musimy wziąć pod uwagę to, dokąd się wybieramy i jak będziemy podróżować. Inny namiot będzie potrzebny na wypad w góry, gdy musimy sami nosić go na plecach, na większy i bardziej komfortowy możemy sobie pozwolić, jadąc gdzieś samochodem. Nasz ma dwie sypialnie i przedsionek, w którym jest kuchnia, jadalnia i salon.
Uważam, że opłaca się kupić większy namiot. Po pierwsze, maluszek często śpi z rodzicami – warto więc mieć zapasową sypialnię, żeby nie było za ciasno. Po drugie, dzieci szybko rosną i nim się obejrzymy, trzeba będzie pukać, by wejść do ich sypialni ;-)

A co z pozostałym sprzętem?

Zamiast tradycyjnej karimaty i śpiworu, polecam Sleepin’ bed, czyli materac z kompletem pościeli. Kołdra jest zaczepiona o specjalne haczyki, dzięki czemu małe dzieci tak łatwo się nie odkrywają. Całość mieści się w poręcznej torbie, która zajmuje mało miejsca.
A reszta? Z tym jest podobnie jak z namiotem: im więcej mamy miejsca, tym więcej możemy zabrać, włącznie z regałem, stolikiem, kuchenką, lodówką turystyczną, sztućcami i naczyniami. W sklepach jest mnóstwo funkcjonalnych przedmiotów i mebli przydatnych na kempingu. Ich zaletą jest niska waga, odporność, a przede wszystkim konstrukcja pozwalająca na efektywne spakowanie i łatwy transport.
Warto też zadbać o dobre oświetlenie w namiocie. Polecam lampki na akumulatorki, które ładuje się za pomocą ładowarki telefonicznej. Dzięki nim można się bawić, przygotowywać kolację i czytać także po zmierzchu.
Trzeba też zabrać to, czego dziecko używa na co dzień. Ważna jest także dobrze wyposażona apteczka. Namiot jest bardziej dostępny dla wszelkiego rodzaju owadów, warto więc mieć preparaty owadobójcze i podręczny odsysacz jadu. Ale tak naprawdę owadów nie ma specjalnie dużo: wszystkie kempingi, na których byliśmy, były regularnie odkomarzane.
Warto jednak zabrać dodatkową moskitierę – przyda się do ochrony śpiącego dziecka przed zabłąkanymi mrówkami. Niezbędny może okazać się gumowy młotek do wbijania śledzi – znacznie skraca czas rozbijania namiotu.
Trzeba też zapakować kilkumetrowy przedłużacz zewnętrzny, a w przypadku kempingów europejskich również przejściówkę, niezbędną do podłączenia prądu.
Przyda się także pompka do materaców, sznurek i klamerki oraz składany kanister z kranem na wodę.

A czego absolutnie nie wolno zapomnieć?

Ulubionej maskotki dziecka, uśmiechu i chęci przeżycia przygody :). Poza tym nie można zapomnieć o ubezpieczeniu zdrowotnym. Podczas podróży różne rzeczy mogą się zdarzyć, więc warto mieć możliwość skorzystania nieodpłatnie z pomocy lekarskiej. Należy też pamiętać, żeby zabrać dziecku dokument tożsamości – dowód lub paszport.

Co jeszcze trzeba wziąć pod uwagę?

Trzeba liczyć się z tym, iż pogoda może nam spłatać figla. Warto więc zabrać ze sobą cieplejsze ubranie, na wypadek ochłodzenia oraz zabawki na zabicie nudy w deszczowe dni – my polecamy gry planszowe (np. Grzybobranie czy gry z serii Koala Mądrala).

O co najczęściej jesteście pytani przez znajomych i czytelników bloga?

O standard i czystość kempingów, na które jeździmy. Przed dokonaniem rezerwacji warto przeczytać opinie internautów. Wiele europejskich kempingów ma pełną infrastrukturę – sklepy, restauracje, części rekreacyjne, a nawet pralnie samoobsługowe czy ogólnodostępne zmywarki do naczyń. Jednak nie wszystkie. Kempingi, podobnie jak hotele, podlegają kategoryzacji.
Znajomi i czytelnicy bloga pytają nas także o bezpieczeństwo i kradzieże na kempingach. Namioty i ich zawartość nie są zabezpieczone, a często pozostawia się je bez nadzoru na długie godziny. Nigdy nie zdarzyła nam się kradzież i nie słyszeliśmy o takich przypadkach podczas naszych wyjazdów. Jednak nie kusimy losu i cenne przedmioty (aparaty, kamery, pieniądze czy dokumenty) chowamy do samochodu lub kempingowego sejfu.

Czy miejsce trzeba rezerwować z wyprzedzeniem?

Warto. W Polsce turystyka kempingowa dopiero raczkuje. W Europie Zachodniej (Holandia, Niemcy, Francja) to jeden z najpopularniejszych sposobów spędzania wakacji. W sezonie ciężko znaleźć wolne miejsca na najpopularniejszych europejskich kempingach.

Reklama

Polecamy: Wakacyjna szarpanina to nie wypoczynek

Reklama
Reklama
Reklama