Forum może być groźne! Na co uważać?
Dziewczyny, mamy! Błagam, korzystajcie ze sprawdzonych serwisów. Nie słuchajcie wyłącznie opinii innych mam. Dla dobra – swojego i dziecka.
Fora internetowe, różnego rodzaju grupy fejsowe to fajne, pożyteczne miejsca pod warunkiem, że traktujesz je jako wsparcie, a nie źródło wiedzy. Bo, żeby mądrze wychowywać dziecko, dobrze dbać o jego zdrowie i samopoczucie, właśnie wiedzy potrzeba – i to mądrej, popartej nauką, a nie „bo u mnie pomogło” albo „ja w to wierzę”. I nie piszę tego dlatego, że pracuję w serwisie, w którym dajemy rady i wspieramy mamy, opierając się wyłącznie na twardych danych i badaniach.
To może być groźne
Piszę to dlatego, że ostatnio spotkałam się z przyjaciółmi, którzy opowiedzieli mi historię jeżącą włosy na głowie. Przynajmniej na mojej, bo na wielu innych mam – jak się okazało – nie.
W rodzinie przyjaciół pojawiło się dziecko. Wcześniak, ale urodzony przed czasem tylko trzy tygodnie, więc w sumie prawie w normie. Dziecko zdrowe, śliczne, ale mama przestraszona, bo to przecież wcześniak. Wyczytała, że trzeba mu mierzyć temperaturę, bo szybciej się wychładza – z tym wychładzaniem rzeczywiście prawda, ale wystarczy zadbać, by w pokoju i podczas kąpieli panowała odpowiednia temperatura. No i mama mierzyła temperaturę noworodkowi co kilka godzin…
Któregoś dnia zmierzyła i wpadła w histerię, bo dziecko miało 36 stopni. Zamiast spokojnie poczekać, zadzwonić do pediatry malucha lub znaleźć odpowiedź w profesjonalnym serwisie, weszła na forum. A tam znalazła rozwiązanie – trzeba dziecko szybko jak najcieplej ubrać, by się zagrzało. No i ubrała 3-tygodniowego malucha w śpiochy, kaftanik, sweterek, rożek, przykryła kocykiem i wyszła na spacer, bo świeciło piękne słońce, a termometr na balkonie wskazywał 30 stopni. Dzieciak rzeczywiście się szybko zagrzał, z tego rozgrzania zaczął płakać, więc zgrzał się jeszcze bardziej... Na szczęście nie skończyło się totalnym przegrzaniem (które grozi naprawdę strasznymi konsekwencjami u tak małych dzieci), ale co maleństwo wycierpiało, to jego – że tak to ujmę lakonicznie.
To mnie nie dotyczy
Wiele z was pewnie teraz pomyślało, że jak matka głupia, to nie rozumie, że wystarczyło tylko troszkę cieplej dziecko otulić. Że to nie dotyczy żadnej z was, bo wy potraficie oddzielić dobre rady od tych idiotycznych. Cóż, to nie takie proste. Nie zawsze posiadamy taką wiedzę, by od razu widzieć, która rada jest do bani. Niektóre z nich brzmią zresztą naprawdę bardzo przekonująco. A potem idzie w świat wiadomość, że w internetach to same głupstwa piszą. No nie same. Trzeba tylko mądrze wybierać.
Wybierz serwis
Dobra, napiszę to! Jeśli nie chcecie korzystać z mamotoja.pl, korzystajcie z innych serwisów parentingowych – ale z dużych, takich, w których znajdziecie porady ekspertów i teksty doświadczonych dziennikarzy piszących od lat o dzieciach. Albo z blogów eksperckich prowadzonych przez specjalistów (np. lekarzy, psychologów). Niech stoi za nimi aktualna wiedza. Wiecie, co robimy, kiedy pojawiają się nowe doniesienia na jakiś temat? Piszemy o tym tekst, a stare, nieaktualne teksty poprawiamy, żeby ktoś przypadkiem na starą poradę się nie natknął. Tak to działa.
Siła reklamy?
Część zarzuca dużym serwisom, że pracują pod reklamę, że są sprzedajne. No to mam dla was dwie informacje.
Po pierwsze, produkty, które polecamy, o których piszemy, są nam znane. Testujemy je (jesteśmy mamami!), rozmawiamy o nich w redakcji. A że często reprezentują znane marki? No cóż, zwykle znane marki mają duże doświadczenie w robieniu dobrych produktów.
Po drugie, dajemy wam szansę na własne oceny w naszym katalogu Bangla. Zachęcamy, sięgajcie do nich, jeśli nie zawsze ufacie naszym opiniom albo chcecie znać ich więcej.
Najważniejszy dystans
Żeby trochę spuścić powietrze, mam dla was zabawną konwersację (z OhMyDad - tatostwo po godzinach) imitującą taką, która często odbywa się na forach. Warto się uśmiechnąć, a potem zastanowić, jaką stronę wybierzecie, kiedy następnym razem wpiszecie zapytanie w Google.
Owocnego szukania :)
Dziewczyny, w moim domu wybuchł pożar! Mój synek zatrzasnął się w pokoju. Wszędzie jest dym i płomienie, słyszę krzyki, co robić?!
Matka_1: Zmieńcie dietę. My od roku nie jemy glutenu i taka dieta naprawdę może zdziałać cuda.
Matka_2: Spróbuj na klamkę drzwi i dziurkę od klucza wypuścić trochę mleka z piersi. Wiem, że to dziwnie brzmi, ale siostra mojej kuzynki miała kiedyś podobną akcję i to pomogło. Mleko z piersi jest dobre na wszystko i myślę, że nie zaszkodzi spróbować. Powodzenia.
Matka 3: Dzwoń na 992! Tępa dzida.
Matka_4: Przepraszam, że nie w temacie pożaru, ale mam do sprzedania dwa lekko napoczęte bobofruty po 6. miesiącu – mój Kubuś nie lubi zimnego picia.
Matka_5: .
Matka_6: Kolejny rodzic-helikopter... Przestań się tak trząść nad tym dzieckiem.
Matka_7: Musisz odseparować płomienie od dziecka, rób to jednak delikatnie i z głową.
Typowe forum albo grupa dla mam
Źródło: OhMyDad - tatostwo po godzinach
Zobacz także:
- Dziecko musi być grzeczne? To pułapka, w jaką wpadają rodzice
- 9 odkryć, które zmieniły opiekę nad małym dzieckiem
- Psychologowie są zgodni: to jeden z największych błędów wychowawczych