Wyłożyłam się już na początku. Dr Paul Kelley twierdzi, że w zależności od wieku nasz dobowy zegar potrzebuje innych pór snu, czuwania, pracy, jedzenia etc. Rozpisał więc na łamach gazety "The Daily Mail" ściągawkę na różne dekady życia – począwszy od ludzi po dwudziestce (Obudź się o 9.30, idź spać o 1.00), na siedemdziesięciolatkach skończywszy (pobudka o 6.00, sen o 21.30).

Reklama

Stojąc właśnie jedną nogą nad grobem... tfu tfu! Będąc właśnie na przełomie dekad, wybrałam tę, która brzmi milej dla ucha: 30+. Wydaje mi się też, że dla wielu z was taka lista dla osób po trzydziestce okaże się przydatna, a jeśli chcecie taką dla dwudziestek i czterdziestek – dacie znać, to napiszę.

Idealny plan dnia dla osób 30+

8.10 Pobudka! Dr Kelly twierdzi, że między 3. a 4. dekadą życia następuje wielka przepaść: "Twój mózg, płuca i mięśnie zaczynają się starzeć, więc twój wewnętrzny zegar przestawia się na wcześniejsze godziny, żeby zmaksymalizować czas, gdy jesteś najbardziej czujna".
8.20 Kochaj się! Profesor twierdzi, że słońce wzmaga produkcję testosteronu u obu płci, dzięki czemu uprawianie seksu o tej porze to idealny pomysł.
8.40 Śniadanie: po seksie pora na lekkie i zdrowe śniadanko.
10.40 Zacznij pracę. Poziom kortyzolu osiąga swój szczyt, dzięki czemu o tej porze twój trzydziestokilkuletni mózg pracuje najlepiej.
14.10 Lunch. Pora coś zjeść, najlepiej bogatego w białko. Jak będziesz to odwlekać, twój organizm zacznie zużywać zapasy glukozy, a ty będziesz się łatwo denerwować.
15.40 Drzemka. Jeśli jesteś młodym niewyspanym rodzicem – radzi dr Kelley – teraz jest pora na 20-minutową drzemkę.
18.40 Koniec pracy: wczesny wieczór to doskonały moment na zakończenie pracy, właśnie kończy się twój wytężony okres koncentracji.
19.00 Ćwiczenia. Na tym etapie życia lepiej ćwiczyć później, kiedy mięśnie są już nieźle rozruszane.
19.45 Życie towarzyskie. To o tej porze, jak twierzi dr Kelley, masz najlepszy nastrój i rozkwitasz towarzysko.
20.10 Kolacja. Jedzenia będziesz potrzebować jakieś 90 minut po zakończeniu pracy. To też dobra pora na drinka – w czwartej dekadzie życia wątroba jeszcze nieźle radzi sobie z alkoholem.
22.00 Telewizja/tablet: tylko uwaga na sztuczne światło – za dużo obniża jakość snu.
23.40 Spaaaać!

Jak to wyglądało w praktyce

Przypomnijmy: mam dwoje dzieci, może nie jestem świeżo upieczoną mamą, ale niewyspanie nie jest mi obce, pracuję, jem, czyli mogę przystąpić do testowania planu dr Kelley. Godziny wg planu – czy udało mi się cokolwiek zrobić zgodnie z sugestią?

8.10 Jadę autobusem do pracy, u mojego boku syn, którego po drodze odstawię do przedszkola. Pobudka była o 6.45. Gdybym czekała do 8.10, moje starsze dziecko notorycznie stawiałoby się do szkoły na 3 lekcję!
8.20 Macham synowi na pożegnanie i pędzę na kolejny autobus do pracy. Seksu rano nie było wcale, bo i kiedy?
8.40 Włączam komputer w redakcji. Śniadanie było o 7.10. Oczywiście lekkie i zdrowe. Teraz liczę minuty do drugiego.
10.40 Pracuję już od dwóch godzin. Okres najwyższych obrotów właśnie zaczyna przemijać na myśl o zbliżającym się obiedzie (jeść!!!).
14.10 Od dwóch godzin jestem po obiedzie. Powoli kończę różne projekty. Znowu jestem głodna.
15.40 O tej porze odbieram syna z przedszkola. Musimy jeszcze pojechać po jego siostrę do szkoły. Jakakolwiek sugestia w stylu: niewyspany rodzicu, spróbuj się zdrzemnąć w ciągu dnia wydaje mi się grubym nietaktem.
18.40 Pracę skończyłam dużo wcześniej, ale też nie miałam w jej trakcie przerw na spanie... O tej porze jem z dziećmi kolację i przygotowuję najmłodszych do snu.
19.00 Jeśli ćwiczeniami jest kąpiel dwojga dzieci i zagonienie ich do łóżek, to nawet się zgadza. To właściwie prawdziwy poligon!
19.45 Życie towarzyskie upływa mi o tej porze przy łóżeczku syna, z którym robię ćwiczenia logopedyczne i czytam mu książki. W tym czasie córka sama czyta sobie do snu.
20.10 Czasami rzeczywiście jem kolację o tej porze. To także moment ważkich decyzji: jaki film, który serial, a może muzyka lub książka?
22.00 Mówię ukochanemu dobranoc, jeśli on jeszcze nie chce spać i ze szklanką wody udaję się na spoczynek. Jutro przecież znowu obudzę się o porze rekomendowanej sześćdziesięciolatkom!
23.40 Ciiiicho, nie budzić!

Zobacz także

Kilka słów podsumowania

Nie wiem, czy komukolwiek, kto nie pracuje z domu, udaje się żyć według takiego grafiku. Moim zdaniem to niemożliwe. Eksperyment z dnia wolnego od pracy też się nie sprawdził, bo obudziłam się sama z siebie o 6.00 (to pora dla siedemdziesięciolatka, jak mówi dr Kelley), a o 22.00 zasnęłam przed telewizorem. Jak sześćdziesięciolatek! Rzucam okiem na rozpiskę dla czterdziestolatków i widzę, że chociaż kochać się im nie każą rano, tylko o 22.20 (oksytocyna pomoże zasnąć), niestety pojawia się sprzątanie domu o 15.30 jako przerwa w pracy i tu już zupełnie poległam. Szefowo, wyskoczę na dwie godzinki umyć wannę, ok?

I to by było na tyle, jeśli chodzi o plany dnia w realnym świecie, poza murami renomowanych uniwersytetów. Nijak mają się do rzeczywistości. A wy o której wstajecie i o której kładziecie się spać? Co z resztą dnia? Napiszcie w komentarzu!

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama